Forum Ford Club Polska

Forum Ford Club Polska (https://forum.fordclubpolska.org/index.php)
-   Hyde-Park (https://forum.fordclubpolska.org/forumdisplay.php?f=106)
-   -   Hoomorki, dowcipy, kawały itp. (https://forum.fordclubpolska.org/showthread.php?t=3917)

fuchs1 30-09-2004 12:44

Hoomorki, dowcipy, kawały itp.
 
Siostra Małgorzata przez pomyłkę trafiła do piekła. Przerażona dzwoni do
Świętego Piotra i mówi:
- Tu siostra Małgorzata! Popełniono straszny błąd! - wyjaśniła całą sytuację
i uzyskała obietnicę, że pomyłka szybko zostanie naprawiona.
Niestety, Święty Piotr w natłoku obowiązków najwyraźniej o niej zapomniał.
Następnego dnia siostra Małgorzata znów dzwoni:
- Proszę, zabierzcie mnie stąd natychmiast! Na dzisiejszy wieczór
zaplanowana jest orgia! Obecność obowiązkowa...
Święty Piotr przejął się losem siostry Małgorzaty i obiecał jak najszybciej
sprawę załatwić. Niestety, zapomniał i tym razem. Przypomniał sobie dopiero
nazajutrz, gdy usłyszał dzwonek telefonu. Z drżącym sercem podnosi słuchawkę
i słyszy:
- Cześć Piotrek, tu Gosia. Nie zawracaj sobie głowy...

fuchs1 30-09-2004 12:48

Facet postanawia unieszkodliwić swoją teściową, udaje się więc do sklepu po jakieś drapieżne zwierzę. Niestety, są jedynie pelikany, ale sprzedawca zapewnia, że ptaki są w stanie zadziobać starszą panią w kilka sekund. Facet decyduje się na zakup dwóch sztuk. Po powrocie do domu nadchodzi czas próby:
- Pelikany na stół! - pelikany rozwalają stolik w pył. Facet, wniebowzięty, mówi dalej:
- Pelikany na krzesło! - ptaki rozdziobują krzesło w drobny mak.
Nagle wchodzi teściowa i od progu woła:
- A na ch** ci pelikany?

Młoda Polka z głębokiej prowincji pojechała do Paryża, do pracy, jako pomoc domowa.
Pewnego dnia sprzątając sypialnie znalazła prezerwatywę, wzieła w dłonie i zaczęła uważnie się jej przypatrywać. W tym momencie weszła do sypialni właścicielka domu.
- Cóż to moja droga, nigdy tego nie widziałaś?
- Nie widziałam.
- No to jak, w twojej miejscowości seksem się nie zajmujecie?
- No zajmujemy się, no ale nie aż tak żeby skóra zeszła...

Zatrzymuje sie samochód na Sejmowym parkingu na Wiejskiej. Wychodzi z niego facet. Podchodzi ochroniarz.
- Co pan tu parkuje?! Nie wolno!
- Dlaczego?
- Tu kurna Sejm... tylko ministrowie, politycy, poslowie.
- Nie szkodzi wlaczylem alarm.

Do Antka przyjechała ekipa telewizyjna, żeby zapytać go, jak doszedł do tak wysokiej wydajności mleka od krowy.
- Ja tam nic nie wiem - mówi Antek. - Krowami, to się moja Jaguś zajmuje.
- Zawołajcie ją gospodarzu, zrobimy z nią małe interwiew.
- Jagna, chodź tu.
- Czego?
- Panowie z TV chcą ci zrobić interwju.
- Co to takiego?
- Nie wiem, ale lepiej się podmyj.

Kuzyn z miasta odwiedza bardzo zaniedbane gospodarstwo rolne Antka.
- Nic na tej ziemi nie rośnie?
- A no nic - wzdycha Antek.
- A jakby tak zasiać kukurydzę?
- Aaa... jakby zasiać, to by urosła.

Antek z sąsiadem postanowili zważyć świnię. Ponieważ nie mieli wagi ani odważników, na duży kamień położyli długą deskę. Na jedną stronę deski wprowadzili zwierzę, a na drugą zaczęli kłaść kamienie, aż do uzyskania równowagi. Gdy im się to udało, Antek rzekł zadowolony:
- W porządku! Teraz tylko trzeba zgadnąć, ile ważą te kamienie!

Syn Ignaca wrócił z wojska i Ignac zaczyna szukać mu kandydatki na żonę. Poszedł do sąsiedniej wsi, a gdy wrócił, oznajmia synowi:
- Znalazłem ci narzeczoną.
- Ładna?
- Jeszcze jak! Żebyś ty widział, jak szybko potrafi widłami słomę zrzucić z furmanki!

Przychodzi pracownik do dyrektora:
-Jestem zmuszony prosić pana o podwyżkę, ponieważ interesują się mną trzy firmy.
-A mogę wiedzieć jakie to? - pyta dyrektor.
-Elektrownia, gazownia i wodociągi miejskie.

Uczeni radzieccy skonstruowali bardzo mądry komputer, który zna odpowiedzi na wszystkie pytania. Na uroczyste otwarcie zaproszono uczonych amerykańskich, którzy zadali komputerowi pytanie: "Jak nazywa się najsilniejszy, najbardziej demokratyczny kraj świata?" Komputer natychmiast odpowiedział:
- Związek Radziecki.
Uczeni amerykańscy zadali komputerowi drugie pytanie: "W jakim kraju żyją najbardziej szczęśliwi ludzie i w jakim kraju ludzie zarabiają najwięcej na świecie?" Komputer zatrzeszczał, a po chwili wyświetlił na ekranie odpowiedź:
- W Związku Radzieckim.
Uczeni Amerykańscy zadali komputerowi jeszcze jedno pytanie: "W jakim kraju ludzie jedzą najwięcej mięsa w przeliczeniu na jednego mieszkańca?" Komputer przez chwilę zastanawia się nad odpowiedzią, w końcu odpowiada:
- Ale za to u was biją Murzynów!

Diabeł złapał Polaka, Ruskiego, Niemca i mówi:
- Każdy z was musi przepłynąć przez Nil. Wypuszczę tego, któremu krokodyl nie odgryzie jąder!
Pierwszy przez Nil przepłynął Niemiec. Gdy wyszedł z wody, diabeł pyta:
- Jak było?
- Normalnie - odpowiada cienkim głosikiem Niemiec.
Drugi był Ruski. Gdy wyszedł z wody, diabeł pyta:
- Jak było?
- Normalnie - odpowiada cienkim głosikiem Ruski.
Jako trzeci, Nil przepłynął Polak. Gdy wyszedł z wody, diabeł pyta:
- Jak było?
- Normalnie - odpowiada Polak.
Nagle z Nilu wyłazi krokodyl i pyta cienkim głosikiem:
- Który płynął ostatni?

Chłopak z miasta ożenił się z dziewczyną ze wsi, lecz bardzo wstydził się jej wiejskiej wymowy. Postanowił wysłać ją do Ameryki, aby tam nabyła manier, a przede wszystkim nauczyła się po "miejsku" mówić.
Po kilku tygodniach dziewczyna wraca. Wychodzi z samolotu i woła do męża:
- Heloł bejbi! Heloł bejbi!
- O, proszę, jak ładnie! - myśli mąż.
A ona krzyczy dalej:
- Heloł bejbi! Juści jezdem nazad!

Name?
- Abdul Dalah Sarafi.
- Sex?
- 4 times a week.
- No, no, no..Male or female?
- Male, female, sometimes camel.........

Piękny lipcowy dzień. Las, cisza. Słychać ćwierkanie ptaszków,
tu i ówdzie przebiegnie sarenka, w tle słychac leniwe stukanie dziecioła. Wtem z głębi lasu wyłania sie potężna chmura kurzu. Widać, że jakiś tabun rozpędzony przebiega przez las. Zwierzeta w popłochu uciekają. Nic nie widać, pył i kurz wszystko zasłania. Az wreszcie tabun dobiega do lesnej polanki. Zatrzymuje sie. Kurz powoli opada. I nagle okazuje się, że cała polanka jest wyścielona...... JEŻAMI. Wszystkie sapia, są zmęczone. Tylko jeden jeż, który prowadził caly tabun, lekko sie uśmiecha, cały czas próbując złapać oddech. Wreszcie w zachwycie mówi do innych:
- ****aaa - JAK MUSTANGI......NIE?

W bardzo złym humorze fukający mis, chodzi po lesie, szukając komu by tu guza nabić. Nawinął mu się zając:
Mis: Czego ty zając po lesie bez czapki się włóczysz?
Zając: No, bo, ja tego...
Mis: Bum....! zającowi w łeb!
Trochę mu to ulżyło, ale nie na długo. Po jakimś czasie, znowu zrobił się chmurny, znowu szukał kogoś, na kim mógłby się wylądować. Spotkał wilka, zwierzył mu się, wilk mu poradził aby poszli do zająca.
Mis: Ale już dałem zającowi raz...
Wilk: Co się tam będziesz przejmował, daj mu jeszcze raz!
Mis: Ale, za co?
Wilk: Poproś go o papierosa. Jak ci da z filtrem, to mu chlaśniesz bo chciałeś bez filtra, a jak ci da bez filtra...
Mis: No dobra...
Idą, spotykają zająca:
Mis: Te, zając daj papierosa!
Zając: A z filtrem, czy bez filtra?
Mis:... A czego ty zając po lesie znowu bez czapki się włóczysz?

fuchs1 30-09-2004 12:48

Chlopak odprowadza swoja dziewczyne do domu po imprezie.
Kiedy dochodza do klatki, facet czuje sie na wygranej pozycji, podpiera sie
dlonia o sciane i mowi do dziewczyny:
-kochanie, a gdybys mi tak zrobila laseczke.. .
-tutaj? jestes nienormalny .
-noooo, tak szybciuko, nic sie nie stanie.. .
-nie! a jak wyjdzie ktos z rodziny wyrzucic smieci, albojakis sasiad i mnie rozpozna.. .
-ale to tylko "laska", nic wiecej... kobieto.. .
-nie, a jak ktos bedzie wychodzil.. .
-no dawaj nie badz taka...
-powiedzialam ci ze nie i koniec!
-no wez, tu sie schylisz i nikt cie nie zobaczy, glupia .
-nie!
W tym momencie pojawia sie siostra dziewczyny. w koszuli nocnej, rozczochrana i mowi:
-Tata mowi ze juz wyrzucilismy smieci i masz mu zrobic ta laske do cholery, a jak nie to ja mu zrobie. a jak nie, to tata mowi ze zejdzie i mu zrobi, tylko niech zdejmie reke z tego kurewskiego
domofonu bo jest 3 w nocy do cholery!

fuchs1 30-09-2004 12:49

Smieszne linki i fotki...
 
Znany pracownik Realu

fuchs1 30-09-2004 12:52

Szczyt ostrożności:
Chodzić po ulicy na rękach, żeby nie dostać dachówką w łeb.

Szczyt pecha:
Przepłynąć całe morze i utonąć trzy metry od brzegu.

Szczyt podobieństwa:
Namalować sobie taki portret, przy którym można się golić.

Szczyt roztargnienia:
Zgubic się w tłumie i przekazać policji swój rysopis.

Szczut samotności:
Wesz na łysej głowie.

Szczyt odwagi:
Nadepnąc batmanowi na nogę i powiedziec, że zaraz dostanie jeszcze w pysk.

Szczyt pijaństwa:
Spić tak ślimaka, żeby do domu nie trafił.

Szczyt optymizmu:
Dwaj homoseksualiści kupujący wózek dziecięcy

Szczyt zręczności:
Złapać komara za lewe jajo prawą ręką nad lewym uchem w rękawicach bokserskich.

Szczyt paniki:
Założyć hełm na lewą stronę... (czyli wywinąć go...)

Szczyt ciemnoty:
Zapalić jedną zapałkę, a potem drugą, aby zobaczyć, czy ta pierwsza się pali.

Szczyt cierpliwości:
Puścić pawia przez słomkę.

Szczyt pornografii:
Fidel jedzący banana.

Szczyt odwagi:
Zjechać z dziesiątego piętra gołą dupą na brzytwie i jajami hamować na zakrętach

Szczyt precyzji:
W rękawicy bokserskiej złapać w locie komara za lewe jajo.

Szczyt szybkości:
Zamknąć tak szybko szufladę na klucz, żeby go jeszcze do niej schować.

Szczyt ignorancji:
Prezerwatywy robione na drutach.

Szczyt nieufności:
Wiercić w rurociąg Przyjazni i patrzyć w którą stronę ropa płynie.

Szczyt Szczytów:
Pik Komunizma

Szczyt pecha:
Zostać zabitym przez meteoryt ze złota.

Szczyt roztargnienia:
Założyć hełm na lewą stronę.

Szczyt niemożliwości:
Połaskotać tak żarówkę, aby ci w elektrowni się śmiali.

Szczyt siły:
Tak zgiąć złotówkę, żeby się orzełek zesrał.

Szczyt elegancji:
Wyskoczyć z okna na ostatnim piętrze, a widząc w locie sąsiadkę poprawić krawat.

Szczyt bezczelności:
Zapytać się powodzianina: - Jak się panu powodzi? Czy się panu nie przelewa?

Szczyt sadyzmu:
Przestraszyć strusia na betonie.

Szczyt szybkości:
Biegać tak dokoła słupa żeby z przodu była dupa.

Szczyt szybkości:
Wystawić dupę przez okno na 10 piętrze i zbiec po schodach tak szybko, by ją jeszcze zobaczyć.

Szczyt masochizmu:
Zjechać gołą dupą po nieheblowanej desce do wanny pełnej spirytusu.

Szczyt skąpstwa:
ZnaleĽć plaster na odciski i kupić sobie buty o numer mniejsze.

Szczyt lenistwa:
Położyć się na dziewczynie i czekać na trzęsienie ziemi.

Szczyt dmuchania:
Tak dmuchać baranowi w tyłek żeby mu się rogi wyprostowały

Szczyt złośliwości:
Zepchnąć teściową ze schodów i zapytać "dokąd się mamusia tak spieszy?".

Szczyt fantazji:
Położyć się w kałuży, wsadzić pióro w tyłek i udawać żaglowkę

Szczyt szybkości:
Wysrać się na dziesiątym piętrze, zejść na dół i zobaczyć własną dupę !

Szczyt chamstwa:
Narobić komuś na wycieraczkę, zapukać i poprosić o papier, a potem powiedzieć, że szorstki.

Szczyt hałasu:
Dwa kościotrupy pier*.* się na blaszanym dachu.

Szczyt techniki:
Żreć trociny i srać deskami.

Szczyt bezpłodności:
30 lat stosunków z ZSRR

Szczyt bezczelności:
Zesrać się pod drzwiami rektora, zadzwonić, poprosić o papier toaletowy i o wpis do indeksu...

Szczyt rasizmu:
Pić Wiski Black & White w dwóch oddzielnych szklankach.

Szczyt patologii ideologicznej:
Członek z ramienia wysunięty na czoło.

Szczyt skąpstwa:
Oddawać kondom do wulkanizacji

Szczyt marzeń Polaków lat 70-tych:
Wdowa po Jaroszewiczu mówi do żony konającego Jabłońskiego, że Gierek zginął, jadąc na pogrzeb Breżniewa...

Szczyt sadyzmu:
Dać dziecku żyletkę, powiedzieć mu że to harmonijka ustna i patrzeć jak mu się uśmiech poszerza...

Szczyt nicości:
Kiedy kobieta zamiast piersi ma dwa piegi.

Szczyt rozrzutności:
Kiedy na te piegi zakłada biustonosz.

Szczyt rozczarowania kobiecego:
Kiedy partnerka u swego partnera pod listkiem figowym znajdzie figę.

Szczyt bezrobocia:
Pajęczyna między nogami prostytutki

Szczyt głupoty:
Kupić portfel za ostatnie pieniądze

Szczyt grzeczności:
Wyskoczyć z okna zamykając je za sobą

Szczyt pijaństwa:
Tak się upić, aby policyjny balonik po nadmuchaniu świecił

Szczyt prostytucji:
Puszczać się na Saharze za garść piasku


Szczyt suszy:
Kiedy drzewa chodzą za psami

Szczyt szczytów:
****o na Mont Everest

Szczyt wytrzymałości:
Nalać sobie wody do ust, wsadzić tam jajko, usiąść gołą dupą na gorącej blasze i czekać, aż się jajko ugotuje

Szczyt zręcznoci:
Złapać komara za lewe jajo prawa ręka nad lewym uchem w rękawicach bokserskich.

Szczyt paniki:
Założyć hełm na lewa stronę... (czyli wywinać go...)

Szczyt ciemnoty:
Zapalić jedna zapałkę, a potem druga, aby zobaczyć, czy ta pierwsza się pali.

Szczyt cierpliwoci:
Pucić pawia przez słomkę.

Szczyt pornografii:
Fidel jedzacy banana.

Szczyt odwagi:
Zjechać z dziesiatego piętra goła dupa na brzytwie i jajami chamować na zakrętach

Szczyt szybkoci:
Zamknać tak szybko szufladę na klucz, żeby go jeszcze do niej schować.

Szczyt ignorancji:
Prezerwatywy robione na drutach.

Szczyt nieufnoci:
Wiercić w rurociag PrzyjaĽni i patrzyć w która stronę ropa płynie.

Szczyt wytrzymałoci:
Nalać sobie wody do ust, wsadzić tam jajko, usiąć gołą dupą na gorącej blasze i czekać, aż się jajko ugotuje.

Szczyt namietnosci:
Tak scisna slup telegraficzny az panienka w centrali orgazmu dostanie.

Szczyt milosci:
Wylizac p*.*ę do kosci...

Szczyt sadyzmu:
Wylac pijakowi cala flaszke na pieluszke Pampers.

fuchs1 30-09-2004 12:59

Przychodzi króliczek do misia i mówi:
- Misiu.. mam do ciebie sprawe.
- No słucham Cię , mów ..
- No bo wiesz... mam fortepian .. i musze go wnieść na 10 piętro w wiezowcu... i sam sobie chyba nie dam rady..
- Pomogę Ci wnieść ten fortepian, jeżeli na każdym piętrze opowiesz mi zarąbisty kawał, taki żebym się posrał ze śmiechu...
Króliczek pomyślał chwile... i zgodził się... Misiu wciąga fortepian...1 piętro, i misiu mówi:
- No teraz opowiedz mi ten kawał...
- No dobra...
i opowiedział misiowi kawał... i misiu posrał się , ze śmiechu... i tak samo było na 2,3,4,5,6,7,8,9 piętrze... Na 10 piętrze misiu bardzo zmęczony i zsapany powiedział:
- No to teraz, na koniec, opowiedz mi najlepszy kawał ze wszystkich...
- Stary, jak Ci opowiem, to nie tylko się zesrasz, ale i zrzygasz i zeszczasz ze śmiechu...
- Ok, wal...
- To nie ta klatka...

fuchs1 30-09-2004 13:03

Szedł facet ulicą i zobaczył nowy sklep. Myśli sobie - wpadnę.
Wita go miły, uśmiechnięty sprzedawca:
- Dzień dobry, w czym możemy panu pomóc, co chciałby pan kupić?
Facet się zastanowił i mówi:
- Rękawiczki.
- To proszę podejść do tamtego działu.
Facet idzie do wskazanego działu i mówi:
- Potrzebuję rękawiczki.
- Zimowe czy letnie?
- Zimowe.
- To proszę przejść do następnego działu.
Facet poszedł:
- Dzień dobry, potrzebuję zimowe rękawiczki.
- Skórzane czy nie?
- Skórzane.
- To proszę podejść do działu następnego.
Facet podenerwowany podchodzi do wskazanego stoiska:
- Chcę kupić zimowe, skórzane rękawiczki.
- Z klamerką czy bez?
- Z klamerką.
- Proszę podejść do następnego stoiska.
Facet już wkurzony, ale idzie nic nie mówiąc:
- Potrzebuję rękawiczki, zimowe, skórzane, z klamerką.
- Klamerka na zatrzask czy na rzepy?
- Na rzepy.
- Zapraszam do działu naprzeciwko.
Facet nie wytrzymuje i wrzeszczy:
- Proszę przestać nade mną się znęcać, dajcie mi rękawiczki i pójdę sobie!
- Proszę pana, proszę nabrać cierpliwości, chcemy panu sprzedać dokładnie takie, jakie pan potrzebuje.
Facet idzie dalej:
- Proszę o rękawiczki zimowe, skórzane, z klamerką na rzepy.
- A jaki kolor?
Aż tu nagle otwierają się drzwi do sklepu, wchodzi klient z sedesem świeżo wyrwanym z podłogi, od którego odstają kawałki glazury, niesie go na wyciągniętych rękach, podchodzi do lady i krzyczy:
- Taki mam sedes, taką glazurę, dupę wam wczoraj pokazałem, dajcie mi k...wa papier toaletowy!

misiek 30-09-2004 13:19

Siedzi dwóch kolesi w kinie a przed nimi taki
wielki, łysy drechol, grube karczycho, złoty kajdan
na szyi - z dziewczyną siedzi.
Jeden z tych kolesi do drugiego:
- Stary, założe sie z tobą o 50 zeta, ze nie
klepniesz łysego w glace.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli ten drugi
i klepie łysego w glace.
Łysy sie odwraca, a koleś:
- Zbyszek, to Ty? A nie... To przepraszam...
Łysy:
- Żaden Zbyszek, dotknij jeszcze raz to Ci je***ę! -
i sie odwraca.
Na to ten pierwszy koleżka do drugiego:
- Stary, super to rozegrałeś, ale idę z tobą o 200
zeta, że go drugi raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli sobie ten
drugi i znów łysego w glace.
Łysy wkurzony sie odwraca, a koleś:
- Zbyszek, no kurna, 8 lat w podstawówce, ze 3 lata
w jednej ławce przesiedzieliśmy, Zbyszek no nie
pamiętasz mnie??
Łysy:
- Nie bylem w żadnej podstawówce, zaraz ci tak
przy****e, że się nie pozbierasz!
Zaczyna sie podnosić, żeby przyłożyć kolesiowi ale
jego dziewczyna
łapie go za rękaw i mowi:
- No daj spokój, Józek, film jest, a Ty będziesz
jakiegoś cieniasa bił, chodź do pierwszego rzędu i
oglądajmy...
Łysy niezadowolony idzie z dziewczyna do pierwszego
rzędu i siadają.
Pierwszy koleś znowu do drugiego:
- Stary, naprawdę jestem pod wrazeniem, nieźle to
wymyśliłeś ale idę o 1000, że go trzeci raz nie
klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli ten drugi.
Idą do drugiego rzędu, siadają za łysym i koleś wali
łysego w glace.
Łysy sie odwraca wkurzony na maxa a koleś do niego:
- Zbyniu, to ja tam jakiegoś łysego w glace klepałem
na gorze, a Ty tu w pierwszym rzędzie siedzisz!!

Dlaczego mezczyzni przybieraja na wadze po slubie?

Gdy sa kawalerami, to po przyjsciu do domu zagladaja
do lodowki, a tam nie ma nic swiezego, wiec ida na
panienki.
Gdy sa zonaci, po przyjsciu do domu zagladaja do
sypialni, a tam nie ma nic swiezego, wiec ida do
lodowki.


Blondynkę zatrudniają do malowania pasów na ulicy.
Pierwszego dnia
pomalowała 15 km, drugiego 5, a trzeciego tylko 1
kilometr. W końcu
wzywa ją szef:
- Proszę pani, pierwszego dnia byłem pod wrażeniem,
drugiego dnia no..
może być, ale trzeciego.. no tak nie może być!
- No wie szef, do wiaderka coraz dalej...


Pacjent po wypadku budzi się w karetce:
- Panowie, dokąd jedziemy? - pyta sanitariuszy
- Do kostnicy
- Ale panowie, ja jeszcze nie umarłem!
- A my jeszcze nie dojechaliśmy.

Do jasnowidza przychodzi klient:
- Jest pan ojcem dwójki dzieci - mówi jasnowidz.
- To pan tak myśli - zaśmiał się klient - jestem
ojcem trójki!
- To pan tak myśli - zaśmiał się jasnowidz

Dj Brabus 01-10-2004 13:27

Spotyka się dwóch kumpli:
- Co u ciebie?
- A, niedobrze. Żonka zarżnęła naszego poloneza...
- O, kurde! A jak? Co się stało?
- No, silnik zatarła... wlała olej roślinny..
- Hehe, a kiedy się zorientowałeś?
- Jak sobie frytki na Castrolu usmażyłem...

Matka krzyczy na córkę:
- Zabraniam ci wracać tak późno do domu. Masz dopiero 17 lat. Ja w twoim wieku...
- Wiem, wiem. - przerywa córka - Siedziałaś stale w domu... bo ja wtedy miałam pięć miesięcy...

Para małżeńska wybrana się na urlop. Tam poznała inną parę, z którą wspólnie się bawili. Pewnego wieczoru postanowili, że dla urozmaicenia wakacji zamienia się partnerami na jedna noc. Następnego ranka, panowie spotykają się przy śniadaniu i dzielą wrażeniami:
- Ja bawiłem się świetnie. A ty?
- Ja wyśmienicie.
- Ciekawe, czy dziewczyny też przypadły sobie do gustu?

Facet spędza popołudnie u kochanki. Niespodziewanie do domu wraca
mąż. Kochanka szybko bierze worek ze śmieciami, daje stojącemu w
drzwiach mężowi i mówi:
-kochanie proszę cię wynieś śmieci.
Facet w tym czasie wymknął się niepostrzeżenie, i idąc, w drodze do domu myśli
o swojej kochance w samych superlatywach: ta moja kochanka jest
inteligentna, sprytna, ale ona to wymyśliła.
Wchodzi do domu, a tu żona daje mu worek ze śmieciami i mówi:
-kochanie proszę wynieś te śmieci. Facet nic nie mówiąc bierze worek, idzie
w kierunku śmietnika i mruczy do siebie pod nosem: k.....m..., cały
dzień w domu siedzi i nawet nie może śmieci wynieść.

Baca rozmawia z turystą:
- Zabiłem wczoraj 10 ćmów - mówi baca.
- Ciem - poprawia turysta.
- A kapciem.

Wigilijny wieczór. Ulicą idzie Św. Mikołaj. Jest strasznie poobijany. Ma sine oko, trzyma sie za głowe. Spotyka go kolega:
- Cześć stary. Co Ci sie stalo?
- A nic. Słuchaj, spotkalem piekną panienke. A że chciałem jej dać prezent, to mówie "potrzymaj mi laske panienko to dam ci coś z worka" i dostałem po mordzie...


Lekarz do 70-letniej babci:
-No babciu, w waszym wieku to trzeba się oszczędzac, unikać codzenia po schodach.
Minął rok i staruszka znów pojawila sie u lekarza.
-No i jak się teraz czujecie ?
-Znacznie lepiej, tylko mam jedno pytanie , czy już mogę chodzić po schodach ?
-Tak babciu, możecie.
-To i chwała Bogu, bo to wchodzenie do mieszkania na trzecim piętrze po rynnie strasznie mnie męczyło .

Greg 04-10-2004 11:48

Dlaczego zwolnilem swoja sekretarke..?
Dwa tygodnie temu były moje czterdzieste urodziny, ale jakby nikt tego nie
zauważył. Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży
mi życzenia, może nawet będzie miała jakiś prezent .. Nie powiedziała nawet
"cześć kochanie", nie mówiąc już o życzeniach. Myślałem, że chociaż
dzieci będą pamiętały - ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem.
Kiedy jechałem do pracy, czułem się samotny i niedowartościowany.
Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od
razu poczułem się dużo lepiej - ktoś pamiętał. Pracowałem do drugiej. Około
drugiej sekretarka weszła i powiedziała: - Dzisiaj jest taki piękny dzień, w
dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad?
Zgodziłem się - to była najmilsza rzecz, jaką od rana usłyszałem. Poszliśmy
do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i
wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka
powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień. Czy musimy wracać do biura?
Właściwie to nie - stwierdziłem.
- No to chodźmy do mnie - zaproponowała.
U niej wypilimy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialimy chwilę, a ona
zaproponowała: Czy nie masz nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni
przebrać się w coś wygodniejszego?
Jasne - zgodziłem się bez wahania.
Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła..... ...niosąc tort
urodzinowy razem z moją żoną, dziećmi i teściową. Wszyscy śpiewali "Sto lat"
. ... a ja kur..., siedziałem na kanapie... ... w samych skarpetkach!

woj111 17-10-2004 22:11

FRAGMENTY Z RAPORTÓW POLICYJNYCH

1. Zwłoki wisiały dobrze wyeksponowane, wkomponowane we framugę
2. Dochodzenie było utrudnione, bo świnia została zjedzona.
3. Podejrzany zrobił dużą i małą potrzebę wewnątrz spodni celem
uniknięcia odpowiedzialności
4. Odstąpiłem od czynności, ponieważ para wymagała pomocy
medyczno-seksualnej.
5. Pokropek nie odniósł skutku, denat był nadal martwy
6. Na drodze leżał pies, obok niego prawdopodobnie właściciel też denat
7. W trakcie interwencji zostałem uderzony miękkim ****em.
8, Przy nietrzeźwej znaleziono trzeźwe niemowlę.
9. Po oględzinach stwierdzono, ze worek był pusty ponieważ był dziurawy.
10. Poszkodowana została kopnięta w siedzącą część ciała.
11. Podejrzany nie przyznaje się do winy z powodów osobistych i
światopoglądowych.
12. Poszkodowany został odwieziony do szpitala celem umieszczenia w
tamtejszym zakładzie pogrzebowym.
13. W gwałcie brały udział gromnica wraz z butelką,
14. Podkreślam ponownie. że patrol pieszy nie jest w stanie w żaden
sposób skutecznie ująć i zatrzymać uciekającego samochodu
15. Ukrywał się w śmietniku, przez co cuchnął tak intensywnie, że
nawet pies służbowy się skrzywił.
16 Patrolując ulice zauważyłem spokój.
17. Właściciel bił konia aż do zdechnięcia.
18. W miejscu zdarzenia spotkałem trzech denatów, z których dwoje
dawało oznaki życia w postaci przekleństw, a trzeci był całkiem nieżywy.
19. W lesie zastaliśmy drzewa, krzaki oraz towary niewiadomego
pochodzenia.
20. Była gwałcona doustnie i doodbytniczo, prawdopodobnie pedał był
gej.
21. Był to pies marki wilczur
22, Rozpytywany nie widział poszukiwanej, ani niczego, bo był niewidomy.
23. Pies powąchał ślad i rzygał jak kot.
24. Decyzją prokuratora zwłoki konia wydano rodzinie
25. Według widocznych śladów na śniegu przestępca był w butach bez
skarpetek
26. Sklepowa znajomym dawała od tyłu
27. Patrolując ulicę zauważyliśmy dwóch podejrzanych osobników.
Zapytaliśmy się grzecznie: "a wy tu co", a oni odpowiedzieli nam wulgarnie "a my tu nic".
28. Denat wziął stołek, wyszedł, na niego i powiesił się
29. Do pomieszczenia, w którym znajdowały się zwłoki
prowadziły drzwi nad którymi zawieszony był krzyż z figurką mężczyzny w wieku około 30-tu lat.

Greg 21-10-2004 15:52

TIR-owiec wraca do domu po długiej trasie i mówi do żony:
- No, Wieśka przywitaj starego ładnie w domu,
na kolanka i laseczkę proszę...
Ona na kolanka cyk i jedzie laseczkę....
Koleś dochodzi i mówi:
- Uffff, no wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!

misiek 22-10-2004 13:09

"Jednym z moich problemów życiowych są skarpety.
Problem dziur w skarpetach, singli walających sie po
szufladzie, multikolorowości itd.

Dość, powiedziałem. Komunizm jest rozwiązaniem.
Wyrzuciłem stare zróżnicowane społeczeństwo
skarpeciane i wprowadziłem nowe na jego miejsce.
Kupiłem 10 par identycznych czarnych skarpet. Dziura,
ok, jedna leci do kosza zastępuje ją druga. Brak
pary, no problem, wszystkie są biseksualne, mogą być
lewymi i prawymi. Nie było już starych panien,
dziurawych wyrzutków bez przyszłości w szufladzie.

A ****o, powiedziały skarpety i wyszły z pralki w
różnych odcieniach czerni i porozciągane z różną
intensywnością. O ku.wa mać, powiedziałem ja, gdy
zobaczyłem to już wysuszone towarzystwo. Zasrani
hipisi. Ale się władowałem.

Faszyzm, tak faszyzm będzie wyjściem. Ten sam kolor,
lepsza jakość i różne serie takich samych skarpet.
Było lepiej. Do czasu. Zawsze z tej pieprzonej pralki
wychodziły zdekompletowane. I zawsze w liczbie
nieparzystej. Było nieźle dopóki nie zostało po
jednej z każdej serii. Czy one są kanibalami? A może
mi spieprzają oknem?

Piszę ten tekst, bo znowu ku.wa siedzę w dwóch
różnych skarpetach."
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Postanowiłem wziąć krótki urlop. Uzmysłowiłem sobie
jednak, że przecież wszystko już wybrałem. Ba, chyba
nawet zalegam szefowi dzień lub dwa.
Pomyślałem, że chyba najszybciej zmiękczę bossowe
serce, gdy zrobię coś tak głupiego że ten zacznie
się nade mną litować! No, bo przemęczony jestem,
przepracowany i zaczyna mi odbijać. Samo życie, nie?
Następnego dnia przyszedłem trochę wcześniej do
pracy.
Rozejrzałem się dookoła. MAM. Odbiłem się od
podłogi, poszybowałem w kierunku żyrandola, złapałem
go mocno... i - wiszę! Wchodzi koleżanka z biurka
obok - i rozdziawia gębę patrząc na mnie do góry
(ona ma taki jakiś drewniany wzrok! I jest
stuprocentową blondyną, co i tak wyjdzie
na jaw później).
- Ciiiii - szepczę konspiracyjnie - rżnę psychola,
bo chcę kilka dni wolnego od starego. Gram żarówę,
rozumiesz?
Kilka sekund później wchodzi szef. Już od progu
huczy swoim basem, co ja tam robię u góry. - Ja
jestem żarówka! - wypiszczałem.
- Stary, no co ty, chyba cię coś straszy! Weź lepiej
kilka dni wolnego i jedź się gdzieś przewietrzyć.
Wdzięcznie sfrunąłem i zaczynam się pakować. Ale
widzę że koleżanka też zaczyna się pakować! Gdy szef
ją pyta "a pani dokąd?" - koleżanka odpowiada:
- No przecież nie będę pracowała po ciemku!!

fuchs1 22-10-2004 13:15

piękne
powaliło mnie i cały pokoik w pracy

Andrzej_10 28-10-2004 01:03

10 przykazań szczęśliwego człowieka:

1. Człowiek rodzi się zmęczony i żyje aby odpoczywać.

2. Kochaj swe łóżko jak siebie samego.

3. Odpoczywaj w dzień abyś mógł spać w nocy.

4. Jeśli widzisz kogoś odpoczywającego, pomóż mu.

5. Praca jest męcząca wiec należy jej unikać.

6. Co masz zrobić dziś zrób pojutrze - będziesz miał dwa dni wolnego.

7. Jeśli zrobienie czegoś sprawia ci trudność, pozwól zrobić to innym.

8. Nadmiar odpoczynku nikogo nie doprowadził do śmierci.

9. Kiedy ogarnia cię ochota do pracy, usiądź i poczekaj aż ci przejdzie.

10. Praca uszlachetnia, lenistwo uszczęśliwia.

misiek 28-10-2004 08:18

1. Idealny urzędnik jest jak mgła: niby jest
wszędzie, a tak naprawdę nie można go złapać.

2. Idealny urzędnik zawsze wykazuje szefowi, że jest
lepszy od swoich kolegów, a szef i tak jest najlepszy
z nich wszystkich.

3. Idealny urzędnik zawsze udziela petentowi
niekompletnych albo wymijających informacji.

4. Idealny urzędnik zawsze odsyła petenta do innego
urzędu. Odsyłanie do innych urzędników w tym samym
urzędzie jest niemile widziane.

5. Dla idealnego urzędnika pączek i herbata są
ważniejsze od petenta. Petenci są zawsze, a pączek
tylko raz na jakiś czas.

6. Idealny urzędnik nie zawraca sobie głowy petentem,
któremu nie udaje się załatwić swojej sprawy. I tak
za chwilę przyjdzie następny.

7. Idealny urzędnik przychodzi do pracy tuż przed
przyjściem szefa i wychodzi zaraz po nim.

8. Gdy petent usiłuje dyskutować lub ma jakieś
pojęcie o swojej sprawie idealny urzędnik
mówi: "przykro mi bardzo ale w pańskich dokumentach
brakuje..." i tu wstawia dowolny tekst.

9. Idealny urzędnik zawsze deklaruje chęć pomocy
petentowi i na niej kończy.
Jeżeli petentowi zależy, to poradzi sobie sam.

10. Idealnemu urzędnikowi niezbędne są: biurko,
pieczątki, komputer, internet, dużo papierów,
szklanka kawy oraz wywieszka "zaraz wracam".

11. Dla idealnego urzędnika miejsce pracy jest drugim
domem. Każdy intruz jest niemile widziany.

12. Idealny urzędnik nie może dopuścić do przewagi
liczebnej petentów i zawsze każe im wchodzić
pojedynczo.

13. Idealny urzędnik nie może swoją decyzją powodować
dodatkowej pracy innego urzędnika. Braki lub
nieścisłości w papierach musi poprawić petent.

14. Idealny urzędnik nigdy się nie nudzi, nawet gdy
nie ma nic do roboty.

15. Idealny urzędnik większość czasu w pracy
przeznacza na: granie na komputerze, rozmowy z innymi
urzędnikami, rozmowy telefoniczne oraz konsumpcję.
Petent nie może mu wtedy przerywać, tylko
grzecznie wyjść i czekać.

16. Idealny urzędnik nigdy nie udostępnia petentowi
artykułów biurowych, na przykład: długopisu, kartki
papieru czy spinacza. W zamian informuje o pobliskim
sklepie papierniczym, który tak naprawdę jest
bardzo daleko lub wcale go nie ma.


Pani przedszkolanka pomaga dziecku zalozyc wysokie,
zimowe botki. Szarpia sie, mecza, ciagna... Jest!
Weszly! Spoceni siedza na podlodze, dziecko mowi:
- Ale zalozylismy buciki odwrotnie...

Pani patrzy, faktycznie. To je sciagaja, morduja sie
sapia. Uuuf, zeszly. Wciagaja je znowu, sapia, ciagna,
nie chca wejsc... Uuuf. weszly. Pani siedzi, dyszy a
dziecko mowi:
- Ale to nie moje buciki...

Pani niebezpiecznie zwezyly sie oczy, odczekala i
znow
szarpie sie z butami... Zeszly. Na to dziecko:
- To buciki mojego brata i mama kazala mi je nosic...

Pani zacisnela rece mocno na szafce, odczekala az
przestana sie trzasc, przelknela sline i znow pomaga
wciagac buty. Tarmosza sie, wciagaja, sila sie...
Weszly.

- No dobrze - mówi wykonczona pani - a gdzie sa twoje
rekawiczki?
- Mam schowane w bucikach...


Zagadka
- Kto to jest turysta?
- Jest to człowiek, który jedzie setki kilometrów po
to, żeby zrobić sobie zdjęcie obok własnego samochodu.

Mamo Czy łatwo jest dotrzymać tajemnice ??
- Nie wiem córeczko, nigdy nie próbowałam !

- Panie, wobec tego rządu nawet satyrycy są bezradni.

Jedna z zalet demokracji jest to, że nikt kto został
wybrany nie jest
Głupszy niż ci co go wybrali. Im głupszy jest ten
wybrany, tym głupsi są
Ci co go wybierali...

misiek 02-11-2004 09:26

ROK 2006 - POLSKI PREMIER W BRUKSELI

Rok 2006, Bruksela, budynek Parlamentu Europejskiego. Deputowani z kilkunastu krajów i szefowie rządów utkwili wzrok w trybunie, za która schował się korpulentny mężczyzna przybyły z kraju nad Wisłą.
Na szlachetne czoło tajemniczego Sarmaty opadała blond grzywka, falując niczym łan pszenicy w letni dzień, zaś czerstwa i spalona słońcem solarium twarz przypominała pachnący bochen, ulepiony spracowanymi dłońmi polskich gospodyń. Na szyi dyndał niebieski krawat upstrzony biało czerwonymi gwiazdkami.
Mężczyzna tym był Przewodniczący.....

- Tall room! (Wysoka Izbo!) Welcome in the name of all penis of polish SELFDEFENCE! (Witam w imieniu wszystkich członków samoobrony! ). Today I drink coffe with Anan. (Dziś
piłem kawę z sekretarzem generalnym ONZ). Balcerowicz must go on! (Balcerowicz musi odejść!) I have all on this shit! (Mam wszystko na tej kartce!). Self-defense is big party
and ice is poor in Poland! (Samoobrona jest dużą partią, a lud jest biedny w Polsce).
Po czym swoje krótkie, acz mocne przemówienie zakończył zniżając glos do basu Schwarzennegera:
- I'll be back! (Jeszcze tu wrócę!)

I kiedy Przewodniczący schodził z mównicy, deputowani rządów zgotowali mu owacje. Bądź co bądź, Przewodniczący był polskim premierem. Uśmiechnął się z zadowoleniem i tylko
nieliczni! dostrzegli błyszczące w jego oczach figlarne little eye- bitches (****iki).
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Siedzi facet przy barze nad kieliszkiem whisky i zawodzi:
-Tego się nie da wytłumaczyć... Oj, nie da się tego wytłumaczyć... Barman ciekawy o co chodzi próbuje dociekać:
-Panie, powiedz pan, może jakoś razem wytłumaczymy...
-Nie, nie próbuj pan, tego się po prostu nie da wytłumaczyć.
-Ale opowiedz chociaż !
-Dobra. Więc tak. Jestem rolnikiem i dwa dni temu poszedłem do obory wydoić krowę. Zacząłem doić, a tu nagle coś mnie kopnęło. Więc wziąłem kawałek sznurka, i przywiązałem krowie obie tylne nogi do palików. Jednak za parę minut znowu mnie coś kopnęło, więc przywiązałem do palików również przednie nogi krowie.
Myśli pan, że to coś dało ? Gdzie tam, za chwile znów mnie coś chlasnęło - myślę - ogon. Więc dobra. A że nie było już palików - pomyślałem, że przywiąże ogon do belki przy stropie. Sznurka również już nie było, więc zdjąłem ze spodni pasek. Stanąłem na stołku,
uniosłem krowie ogon do belki pod sufitem, podniosłem pasek i w tym momencie spadły mi spodnie. I do obory weszła żona.
I tego się nie da wytłumaczyć.

+RAFAŁ+ 03-11-2004 07:58

[Only registered and activated users can see links. Click Here To Register...] ale te kobiety maja ciekawe rozmowy na nasz temat... Milej lektury :)

misiek 03-11-2004 08:54

Idą Święta, a to oznacza że...

Najpierw trzeba, k...a, kupić prezenty.
Oznacza to, że będę latał po sklepach, przepychał się przez
Spoconych ludzi z obłędem w oczach, żeby wydać mnóstwo kasy na jakieś pierdoły.
Co gorsza, wszystko już kiedyś komuś kupiłem.

Wujek Edek dostał w zeszłym roku flaszkę, a przecież nie kupię mu w tym roku książki, bo ten facet nigdy nie przeczytał nic ponad tekst na etykiecie półlitrówki.

Ciocia Jadzia rok temu ukontentowała się kremem nawilżającym, co go kupiłem z przeceny, bo za tydzień kończył się termin ważności. W tym roku jedynym kosmetykiem dla tej lampucery byłby krem przeciwzmarszczkowy, ale po pierwsze, takich zmarszczek żaden krem nie wygładzi, a po drugie, przecież nie wydam na kosmetyki całej kasy na Boże Narodzenie.

I tak ze wszystkimi.
Dziecko mordę drze o jakiś nowy program komputerowy, choć i tak wiadomo, że przestanie się nim zajmować po 48 godzinach, bo każda gra jest dla niego za trudna, Półmózg jeden.
Żona będzie miała jak zwykle pretensje, że Kowalska z jej biura dostanie coś ładniejszego. W rezultacie kupię byle co - jak co roku.

Potem śledzik w pracy z ludźmi, których mordy są mi nienawistne, i patrzenie na męki szefa, który życzy nam "dużo pieniędzy", choć wszyscy wiedzą, że dopiero wtedy byłby szczęśliwy, gdybym pracował za miskę zupy z brukwi przykuty łańcuchem do komputera. Krwiopijca jeden.
Potem wszyscy się nawalą jak szpaki, a pan Henio obślini biust pani Bożeny z księgowości, zamkną się oboje w archiwum, bo oni zawsze walą się jak króliki, kiedy są naprani.

Następnego dnia kac, w dodatku żona będzie robić wymówki.

Jeszcze tylko trzeba j....ć w baniak karpia, bo małżonka - uważacie - wrażliwa jest i na męki zwierzątka nie może patrzeć, choć mnie męczy od 15 lat bez zmrużenia oka, garbata owca.

Przynieść i przystroić choinkę. Z dzieckiem, "żeby miało ciepłe wspomnienia z dzieciństwa", a ono w d...e ma choinkę, mnie, Boże Narodzenie i wszystko.
Jak taki glon emocjonalny może mieć jakiekolwiek wspomnienia?

No i kolacyjka wigilijna.

Rodzinna, mać ich w tę i z powrotem. Jedna wielka męka. Co za ku..s wymyślił ten łzawy termin "rodzinna wieczerza"?
Przyjdą wszyscy ci, od których na co dzień trzymam się z daleka z dobrym skutkiem. Usiądziemy za stołem...

A nie , pardon , najpierw prezenty !
Trzeba będzie się kłamliwie ucieszyć, choć z góry wiem, że ten krawat kupiony na bazarze od Wietnamczyków dopełniłby liczną kolekcję podobnych g....n, gdybym oczywiście zawalił szafę takim badziewiem, a nie zaraz następnego dnia wyrzucił wszystko do śmietnika.
Dostanę też najtańszy koniak i jakieś kosmetyki. Jakie - będę wiedział ostatniego dnia przed Wigilią, kiedy w pobliskim supermarkecie zaczną wyprzedawać to, czego nie udało się upchnąć ludziom.

Po prezentach się zacznie.
Te same kretyńskie dowcipy wuja Bronka, zwłaszcza kurna, ten o gąsce Balbince.
Wszyscy będą dokarmiać mojego psa po to, żeby narzygał w nocy na pościel.
Ciotka załzawi się po dwóch godzinach żucia żarcia z wytrwałością tapira i zacznie płakać, "jak to dobrze, że trzymamy się razem". G...o prawda akurat, co wykażą następne dwie godziny, kiedy to nawaliwszy się już, zacznie wyzywać swojego ślubnego od złamanych ch...w. To oczywiście prawda, ale dlaczego popierać to rzucaniem w niego salaterką po śledziach? Mniejsza o jego mordę, ale ciotka nigdy nie trafia. Plama na wersalce cuchnie jeszcze przez dwa tygodnie po Wigilii.

Jedyna nadzieja, że akurat w tym roku 6-letnia latorośl kuzynostwa z Lublina nie nawali w gacie w połowie kolacji i nie zakomunikuje o tym radośnie jeszcze przed deserem. Bo to, że coś wywali sobie na łeb ze stołu, to pewne jak w banku.
Jeszcze tylko muszę przeżyć debilne gadki o polityce, przy których wszyscy oczywiście skoczą sobie do gardeł i na siebie się poobrażają.

Na koniec ciotula Jadzia puści maleńkiego pawika na ścianę koło swojego fotela i można będzie odtrąbić koniec męczarni.

A nie, byłbym zapomniał. Kolejną rozrywką będzie wyprawa na pasterkę, bo to religijna rodzina. No to pójdę, choć nikt nigdy nie wyjaśnił, po nagłą cholerę tłuc się po nocy, żeby stać na mrozie w bezruchu przez godzinę czy więcej.
Ciekawe, czy moja małżonka znowu wywinie orła na ryj na schodkach kościółka - jak to robi od kilku lat z uporem godnym lepszej sprawy?

W kościele, jeśli tam się dopcham, będzie cuchnąć jak w gorzelni, bo wierni tylko dlatego stoją na własnych nogach, bo za duży tłok, żeby upaść. Czasem tylko ktoś beknie albo puści głośno bąka, ale i tak nikt na to nie zwróci uwagi, bo wszyscy drzemią na stojąco. Wracając trzeba tylko będzie uważać na chłopców z osiedla, bo w Wigilię katolicka młodzież szczególnie lubi wp....ć bliźniemu. Rok temu zglanowali wujka Edka, ale on chyba tego nie zauważył, bo był zalany w płaskorzeźbę.

Wreszcie wychodzą z chałupy, wory jedne. Moment zamykania drzwi za ostatnim z tych troglodytów jest najszczęśliwszą chwilą w moim świątecznym życiu. Kilka dni odpoczynku. Mijają jak z bata strzelił, bo wielkimi krokami zbliża się kolejny kretyński wynalazek - Sylwester.

Ludzie! Kto to wymyślił. Już od listopada ślubna wydala z siebie idiotyczne pomysły, żeby pójść na "jakiś bal".

Jakbyśmy srali pieniędzmi... Albo żeby gdzieś wyjechać, gdzie gorąco. A niech se włączy farelkę pod fikusem, będzie miała tropiki w chałupie. I tak przecież skończy się na balandze u Witka.

Jasne, trzeba ładnie się ubrać, bo wszystkim się wydaje, że to jakiś uroczysty dzień. Czyli żona najpierw puści w trąbę pół budżetu domowego na jakąś kieckę, w której wygląda jak zwykle, czyli jak w worku po nawozach sztucznych. Ale cena taka, że za to można by żywić jeden powiat w Somalii przez kwartał.
Ja się wbijam w garnitur, bo europejska cywilizacja wymyśliła, że mężczyzna wygląda dobrze, gdy wdzieje na siebie marynarę, co pije pod pachami. Pod szyją zawiążę sobie kolorowy postronek. I tak mam przewagę, bo prysnę na dziób jakąś wodę kolońską i jazda, a małżonka kładzie sobie tapety tyle, że palec w to wchodzi do pierwszego stawu, a daje rezultat mumii Tutenchamona zaraz przed konserwacją. I zajmuje ze trzy godziny.

Łazienka, oczywiście, zajęta i wszyscy pozostali domownicy mogą szczać do zlewu, jak mają potrzebę, albo niech zdychają na uremię.

U Witka ten sam zestaw ludzki, ale czasem trafia się coś nowego, na czym można by oko zawiesić. Jak zwykle nic z tego nie wyjdzie, bo chociaż Wituś ma dużą chałupę, to ryzyko za duże. Zresztą każda kobitka jeszcze przed północą doprowadza się do stanu w którym wygląda jak kupa. W tym dniu trzeba być radosnym jak młody pies, szczerzyć zęby w uśmiechu i ruszać w tany, nawet jeśli nie mamy o tym pojęcia.
Zresztą nikt nie ma za to wszyscy miotają się w konwulsjach i po krótkim czasie cuchną, jak gdyby nie myli się z tydzień. Baby w szczególności.
Z facetami jest prostsza sprawa, bo już koło jedenastej są pijani w sztok i bełkoczą albo chcą ru...ć wszystko, na co trafią w drodze do baru.

O północy trzeba obcałować wszystkie te oślinione i śmierdzące wódą mordy, obłudnie życząc wszystkiego najlepszego, choć jedyne, o czym wtedy myślę, to żeby ich szlag trafił czym prędzej.

Potem sylwestrowa noc, banalna do bólu – rozmazane makijaże kobitek (najlepszy tusz nie wytrzyma, gdy właścicielka walnie mordą w sałatkę).
Śpiący pokotem faceci, jacyś zarzygani klienci w kiblu. Norma. Ja, oczywiście, nawalę się już przed północą, żeby uniknąć konieczności odwożenia mojej nawalonej ślubnej do domu.

I tak zakończę ten najgorszy okres w roku...

misiek 05-11-2004 10:27

thx, ciesze sie ze sie podoba, choć to nie mojego autorstwa, a szkoda

A czytaliscie o dyrektorze buraku ?

Jesli nie to podaje link:
[Only registered and activated users can see links. Click Here To Register...]

na samym dole jest tez link do cz.2 tej opowiesci i opis co to za firma i ludzie :)

jak poszukacie na gazecie wyborczej, to na forum jest zalozony watek od 2001r !!! i zyje do dzisiaj :)

goral 13-11-2004 12:41

tzn . odstraszacz :D
http://fun.from.hell.pl/2004-10-12/odstraszacz.jpg

goral 13-11-2004 12:46

heh .. "pasy dla kobiet" :D
http://fun.from.hell.pl/2004-09-30/pasy-dla-kobiet.jpg

misiek 24-11-2004 11:35

Kartkówka z historii za jkiis czas

- polecenie pierwsze
"pierwszy rząd omowi mi Aferę Orlenu, drugi Aferę
Rywina a trzeci Aferę w Łódzkim pogotowiu.
- polecenie drugie
wyjaśnij pojęcia: skóry, pawulon, lobbing, ****iki,
wąglik
- polecenie trzecie
Połącz ze sobą punkty 1 2 3 z A B C
1. Anita Błochowiak
2. Poseł Ziobro
3. "Mężczyznę poznajemy po tym jak kończy"
A - "jest pan zerem"
B - Leszek Miller
C - "pedały noszą kolorowe skarpetki"
pytanie nr 4
uzupełnij cytat Andrzeja Leppera: "......... musi
odejść"
pytanie 5
Skreśl nie pasujące słowo: arc. Petz, Andrzej S.,
Michał Wiśniewski, Dyrektor Chóru Słowiki

I zadanie dodatkowe na szóstkę:
Wymień z każdej partii politycznej po trzech
polityków, którzy nie mieli konfliktu z prawem (dla
ułatwienia możesz przyjąć, że jazda po pijanemu
nie jest przestępstwem)

VIKI 24-11-2004 11:45

:!: DLACZEGO BOBRZE JEST BYĆ FACETEM :!: :)))

-Rozmowy telefoniczne zalatwiasz w ciagu 30 sekund.
-Wiekszosc osob wystepujacych w filmach porno to kobiety.
-Wiesz cos o czolgach.
-Na 5-cio dniowy urlop wystarcza ci jedna walizka.
-Nie musisz kontrolowac zycia seksualnego przyjaciol.
-Mozesz samodzielnie otworzyc kazdy sloik.
-Starzy przyjaciele nie wspolczuja ci, gdy przytyjesz.
-Twoj tylek nie gra zadnej roli w rozmowach kwalifikacyjnych.
-Wszystkie twoje orgazmy sa prawdziwe.
-Piwny brzuszek nie czyni cie niewidzialnym dla plci przeciwnej.
-Nie targasz ze soba toreb wyladowanych niepotrzebnymi przedmiotami..
-W warsztacie wszystko nalezy do ciebie.
-Mozesz wziac prysznic i ubrac sie w ciagu 10 minut.
-Seks nie popsuje ci reputacji.
-Nawet jesli ktos zapomni cie zaprosic, nadal pozostanie twoim przyjacielem.
-Twoja bielizna w opakowaniu po 3 szt. kosztuje 18 PLN
-Zaden wspolpracownik nie doprowadzi cie do placzu.
-Nie musisz sie golic ponizej glowy.
-Nikogo nie interesuje, ze w wieku 34 lat jestes sam.
-Mozesz napisac swoje imie sikajac na snieg.
-Wszystko na twojej twarzy zachowuje naturalny kolor.
-Przez 90% czasu, ktorego nie przesypiasz, myslisz o seksie.
-Trzy pary butow to wiecej niz dosc.
-Mozesz publicznie jesc banana.
-Mozesz mowic, co chcesz, bo zwisa ci to, co inni o tobie mysla.
-Gra wstepna jest dobrowolna.
-Mechanicy samochodowi mowia ci cala prawde.
-Kompletnie cie nie obchodzi, czy ktos zauwazy twoja nowa fryzure.
-Zawsze jestes w takim samym nastroju.
-Potrafisz podziwiac Clinta Eastwooda nie pragnac wygladac tak jak on.
-Znasz przynajmniej 20 sposobow otwierania butelki piwa.
-Mozesz siedziec z rozlozonymi nogami niezaleznie od tego, co na sobie masz.
-Taka sama praca - wyzsze wynagrodzenie.
-Siwe wlosy i zmarszczki wzmacniaja twoj charakter.
-G...o cie obchodzi, czy ludzie rozmawiaja o tobie za twoimi plecami.
-Majac do dyspozycji 400 mln plemnikow na "raz" mozesz w pietnastu podejsciach podwoic zaludnienie ziemi - teoretycznie.
-Pilot od telewizora nalezy do ciebie... wylacznie do ciebie.
-Ludzie nigdy nie rzucaja okiem na twoja klatke piersiowa kiedy znimi rozmawiasz.
-Kiedy inne chlopaki na imprezie nosza takie same ciuchy, moze byc, ze znajdziesz kumpli na cale zycie.
-Smierc ksieznej Diany to tylko kolejny nekrolog.
-Nigdy nie zmarnujesz szansy na seks, bo "nie jestes w nastroju".
-Filmy porno sa krecone wedlug twoich wyobrazen.
-To, ze nie lubisz jakiejs dziewczyny nie wyklucza uprawiania z nia wspanialego seksu.
-Co to do diabla jest cellulitis?

oczywiście z paroma się nie zgadzam :!: :twisted:

misiek 25-11-2004 16:35

Typowy macho poślubił niebrzydką kobietę. Tuż po ślubie postanowił wyłożyć jej zasady ich związku:
- Po pierwsze: wracam do domu, o której mi się podoba
- po drugie: żadnego ględzenia z tego powodu
- po trzecie: na stole ma czekać duży obiad, chyba, że powiem inaczej
- po czwarte: będę się spotykał ze starymi kumplami, popijał z nimi,grał w karty, jeździł na ryby i na polowania i nie masz z tego powodu robić mi wyrzutów.

Jakieś uwagi?

- Nie, nie! Wszystko ok! Zrozum tylko, że w tym domu zawsze o siódmej wieczorem będzie seks. I to niezależnie, czy tu będziesz czy nie...

misiek 26-11-2004 14:06

moze ponizszyt troche glupawy, ale mi sie podoba

Koleś zostawił samochód zaparkowany równolegle do
krawężnika. Wraca a tu mu policjant mandat usiłuje
wypisać. Pyta się:
- Panie Władzo! Zaraz, zaraz! Co pan robi?? Za co
ten mandat??
- No jak to? Szanowny Pan znaku nie widział ?
- Jakiego znaku ??
- No przecież stoi tutaj jak wół: "Zakaz parkowania -
nie dotyczy chodnika"!
- No i co?
- No jak to co?? Zaparkował Pan na ulicy a nie na
chodniku!
- Ale mnie to nie dotyczy!
- Co Pana nie dotyczy?? Co Pan jesteś?? Poseł?
Radny??
- Nie ... po prostu mnie to nie dotyczy!!
W tym momencie koleś wyjmuje dokumenty i podaje
policjantowi.
A tam napisane jest wyraźnie:
Zbigniew Chodnik

misiek 29-11-2004 11:28

eskimos, eskimos ;)
No to czas na cos smiesznego bo to juz temat taki :mrgreen:

Wraca do domu facet z owcą pod pachą. Otwiera mu żona.
Facet:
- Kochanie, to jest ta świnia, którą posuwam.
Żona:
- Głupku, to nie świnia tylko owca.
- Zamknij się, mówiłem do owcy!!!

-----------------------------------------------

Siedzi dwóch kolesi w kinie a przed nimi taki wielki, lysy drechol, grube karczycho, zloty kajdan na szyi. Siedzi z dziewczyna.
Jeden z tych kolesi do drugiego:
- Stary, zaloze sie z toba o 50 zeta, ze nie klepniesz lysego w glace.
- No dobra, w sumie, co mi szkodzi - mysli ten drugi i klepie lysego w glace.

Lysy sie odwraca, a koles:
- Zbyszek, to Ty? A nie... To przepraszam...

Lysy:
- Zaden Zbyszek, dotknij jeszcze raz to Ci gruchne! - i sie odwraca.

Na to ten pierwszy kolezka do drugiego:
- Stary, super to rozegrales, ale ide z toba o 200 zeta, ze go drugi raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie, co mi szkodzi - mysli sobie ten drugi i znów lysego w glace.

Lysy wkurzony odwraca sie, a koles:
- Zbyszek, no kurna, 8 lat w podstawówce, ze 3 lata w jednej lawce przesiedzielismy, Zbyszek no nie pamietasz mnie???

Lysy:
- Nie bylem w zadnej podstawówce, zaraz ci tak przy****e, ze sie nie pozbierasz!

Zaczyna sie podnosic, zeby przylozyc kolesiowi, ale jego dziewczyna lapie go za rekaw i mówi:
- No daj spokój, Józek, film jest, a Ty bedziesz jakiegos cieniasa bil, chodz do pierwszego rzedu i ogladajmy...

Lysy niezadowolony idzie z dziewczyna do pierwszego rzedu i siadaja.
Pierwszy koles znowu do drugiego:
- Stary, naprawde jestem pod wrazeniem, niezle to wymysliles, ale ide o 1000, ze go trzeci raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie, co mi szkodzi - mysli ten drugi. Ida do drugiego rzedu, siadaja za lysym i koles wali lysego w glace.

Lysy sie odwraca wkurzony na maxa a koles do niego:

- Zbyniu, to ja tam jakiegos lysego w glace klepalem na górze, a Ty tu w pierwszym rzedzie siedzisz!
--------------------------------------------------------------

Co to jest 5 posłów Samoobrony?

- Pół tony buraków...

-----------------------------------------------------------------

Zagadka: Co to jest - czterech w pokoju, a jeden
pracuje?
- Trzech urzędników i wentylator

------------------------------------------------------------------

Bylo sobie malzenstwo, ktore dosc mizernie zarabialo. Ot, tyle tylko zeby wyzyc. Ktoregos pieknego dnia maz przychodzi z pracy i widzi nowy, wielki, kolorowy telewizor. Zaskoczony pyta zone o pochodzenie tego cuda.
- A wiesz - mowi zona - mialam troche oszczednosci i kupilam.
Za kilka dni maz po przyjsciu z pracy zauwaza nowe futro i drogie perfumy u zony. Znow probuje dociec skad to sie wzielo. I jak poprzednio zona mowi, ze miala troche zaoszczedzonych pieniedzy.
Za tydzien maz zastaje pod swoim domem nowiutki samochod.
- Skad wzielas tyle pieniedzy?
- Oj przeciez najwazniejsze, ze mamy samochod.

Maz dal wiec spokoj. Ale po powrocie z pracy nastepnego dnia zastaje w swojej sypialni obcego, nagiego mezczyzne. Pyta wiec zone:
- Sluchaj, kochanie, czy ten telewizor to dzieki temu panu?
- No tak - odpowiada skruszona zona.
- No a futro i perfumy, tez? - brnie nadal maz.
- No tak...
- A ten samochod?
- Tez - odpowiada cichutko zona.
- NO TO PRZYKRYJ PANA BO ZMARZNIE!!

essi 29-11-2004 20:03

Siedzi sobie sowa na drzewie,jedno skrzydelko za gowa i nozka dynda z galazki...Przechodzi zajaczek..
-sowa..co robisz??
-opierd***m sie..
-moge z toba??
-jasne
zajaczek usiadl,jedna lapka za glowke i nozka dynda.. i tak razem sie opierd***li
nieopodal przechodzil drugi zajaczek...podszedl pod drzewko i pyta:
- co robicie?
na to churkiem z drzewa:
-opierd***my sie..
-moge z wami?
-jasne
drugi zajaczek usiadl,jedna lapka za glowke i nozka dynda..
przechodzil tamtedy wilk,zatrzymal sie zdumiony i pyta:
-co robicie?
-opierd***my sie--uslyszal
wiec chapnal dwa zajaczki na raz i tylko pozostala sowa...
Sowa z wielkim zdziwieniem pyta wilka:
-cos ty dobrego narobil??
-zazarlem bo sie opierd***li..

Jaki z tego moral???

Opierd**ac moga sie tylko ci na gorze...

essi 29-11-2004 20:22

Przychodzi króliczek do misia i mówi:
- Misiu.. mam do ciebie sprawe.
- No słucham Cię , mów ..
- No bo wiesz... mam fortepian .. i musze go wnieść na 10
piętro w wiezowcu... i sam sobie chyba nie dam rady..
- Pomogę Ci wnieść ten fortepian, jeżeli na każdym piętrze
opowiesz mi zarąbisty kawał, taki żebym się posrał ze
śmiechu...
Króliczek pomyślał chwile... i zgodził się... Misiu wciąga
fortepian...1 piętro, i misiu mówi:
- No teraz opowiedz mi ten kawał...
- No dobra...
i opowiedział misiowi kawał... i misiu posrał się , ze
śmiechu... i tak samo było na 2,3,4,5,6,7,8,9 piętrze... Na 10
piętrze misiu bardzo zmęczony i zsapany powiedział:
- No to teraz, na koniec, opowiedz mi najlepszy kawał ze
wszystkich...
- Stary, jak Ci opowiem, to nie tylko się zesrasz, ale i
zrzygasz i zeszczasz ze śmiechu...
- Ok, wal...
- To nie ta klatka...

Yotez 30-11-2004 10:33

joki :)
 
Oficer policji wrócił do domu późno w w nocy i nie chcąc budzić żony
rozebrał się po ciemku, po czym chciał wejść do łóżka, kiedy jego żona zaspanym
głosem mówi:
- Mike, kochanie, strasznie boli mnie głowa. Mógłbyś zajść do tej
całodobowej apteki na końcu ulicy i kupić mi aspirynę ?
- Oczywiście kotku - odrzekł mąż.
Wziął więc ubranie i znowu po ciemku ubrał się, po czym poszedł do apteki.

Kiedy zobaczył go aptekarz, zapytał go:
- Czy pan nie jest oficerem Smithem z ósmego posterunku ?
- Tak, to ja.
- To co pan u diabła robi w uniformie Szefa Straży Pożarnej ?

* * *

1944. Berlin. Kancelaria Rzeszy. Godzina 8.00
Wchodzi Himmler do sekretariatu, łapie sekretarkę za dłoń. Ona się cała
rozpływa w skowronkach.
- Jutro złapie Panią za co innego!
Wychodzi.
Nazajutrz wchodząc do sekretariatu łapie ją za pierś.
- Jutro złapie Panią za co innego !
Wychodzi.
Następnego dnia Himmler wchodzi do sekretariatu. Niespodzianka, sekretarki
nie ma, a na biurku kartka:
"Za ch**ja mnie nie złapiesz. J-23."

* * *

Facet na rozmowie o pracę:
- Gdzie Pan wcześniej pracował?
- Służyłem w armii. Byłem w marines.
- Uczestniczył Pan w jakimś konflikcie wojskowym?
- Owszem. byłem dwa lata w Wietnamie i tam zdarzył mi się mały wypadek...
- To znaczy ?
- Granat urwał mi jaja...
- W porządku. Zatrudniam Pana. Proszę przyjść w poniedziałek na 10:00 do
pracy. Pana stanowisko będzie już gotowe...
- Na 10:00 ? Tak późno? Wie Pan, nie chcę być faworyzowany ze względu na
moje kalectwo. Inni też pracują od 10:00 ?
- Wie Pan, w zasadzie zaczynamy pracę od 07:00, ale przez pierwsze trzy
godziny drapiemy się tylko po jajach i zastanawiamy od czego by tu zacząć...


Mąż wkurzony do żony:
- Wyobraź sobie, że ten nowy sąsiad z 8 piętra, powiedział mi, że spał ze
wszystkimi kobietami z tego bloku poza jedną.
- Hmm... - zadumała się żona - to musi być ta Kowalska z 2-go

* * *

- Kochanie, jesteś moją pierwszą kobietą. Mogę Ci mówić Ewo?
- A czy ja mogę Ci mówić Peugeot, skoro jesteś moim 307 facetem?

* * *

- Czym różni się kobieta od komara?!
- Jak komar ssie to nie trzeba go głaskać po głowie!

* * *

- Dlaczego blondynka wyrzuciła kasetę video z gimnastyką odchudzającą?
- Bo ludzie z kasety też nic nie chudli...

* * *

Dwóch przyjaciół wybrało się do baru na drinka. Jeden z nich zagląda do
szklanki i woła do drugiego:
- Stary! Pierwszy raz widzę kostke lodu z dziurką!
Drugi smętnym głosem odpowiada:
- Mało widziałeś. Ja z taką żyję od 15 lat...

* * *

Żona z mężem w restauracji. Żona zamawia:
- Stek, pieczone ziemniaczki i lampkę wina...
- A warzywo? - pyta kelner
- Och, dla niego to samo co dla mnie...

* * *

- Czego żąda w procesie rozwodowym naprawdę okrutna żona?
- Pilota od telewizora.

* * *

Baca wybrał się pewnego razu do burdelu. Gdy wychodził wielce
uszczęśliwiony niestety natknął sie na syna:
- Tatku, a czegóż ty do burdelu chodzisz ?
- Widzisz synku, tu cipki takie tanie, że mi sie nie chciało mamy budzić

* * *

- Jak TO się robi "na magika"?
- Bzykasz ja cała noc... a potem znikasz

* * *

Dwaj pasterze przewoża owce samolotem na nowa farmę. Nagle wysiada silnik
i samolot zaczyna szybko opadać na ziemię.
- Szybko! Łap spadochron i skacz!
- A co z owcami?!?
- Pier**lić owce!!!!
- (pauza) Myślisz że mamy czas?

* * *

U wróżki:
- Biada, panie, widzę straszne rzeczy. Zostanie pan poćwiartowany, a
pańska skóra...
- Na Boga! Przecież mi pani wróży ze skórzanej rękawiczki.

* * *

- Czym się różni polityk od muchy??
- Niczym, i jedno i drugie można zniszczyć za pomoca gazety...

* * *

- Wiesz, tak sobie myslę, że mój mąż to nie umarł z pijaństwa.
- A od czego, przecież chlał codziennie.
- To te kliny go tak rozsadziły.

* * *

- Co należy pokazać blondynce po dwoch latach bezwypadkowej jazdy
samochodem ?
- Drugi bieg...

* * *

Fryzjer do klientki z tłustymi włosami:
- Strzyżenie, czy wymiana oleju?

* * *

- Cześć John, podobno masz nowy aparat słuchowy.
- Tak, kosztował ponad 4 tysiace dolców, ale było warto, jest swietny.
- Fajnie, a jak tam rodzina?
- Dwadziescia po pierwszej.


* * *

Wychodzi chłop na pole i widzi, że stonka zżera kartofle. Tfu (splunał).
- Znowu Amerykańce nam stonkę zrzucili!
- Szto? - odpowiada stonka.

* * *

Weterynarz dzwoni do Kowalskiej:
- Jest tu u mnie pani maż z psem i prosi o uspienie. Zgadza się pani na to?
- Oczywiscie, psa może pan potem puscić wolno - zna drogę do domu.

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Rozmawiają dwie przyjaciółki. Jedna mówi:
- Mam wspaniałego męża: nie pije, nie pali, nie zdradza mnie, nie lubi
piłki nożnej, a nawet na mnie nie krzyczy.
Na to druga:
- Dawno został sparaliżowany?

************************************************

VIKI 30-11-2004 10:55

Powyższe spory uznaje za zamkniete :P
Zemscili sie ...... :twisted: hehe

Jedzie gość mercedesem i widzi na poboczu faceta grzebiącego w syrence. Pomyślał, że i jego mogło by to spotkać i zatrzymał się.
Okazało się że rozrusznik nie działa.
- Wezmę pana na hol, a jak silnik zapali, to mi pan zamiga światłami - zaproponował właściciel mera. Ruszyli i jadą wolniutko.
Nagle wyprzedza ich BMW. Gość w mercedesie:
- Coooo, żadna beema mnie nie będzie wyprzedzać!!!
I w gaz. Mijają wóz policyjny, na radarze 200 km/h.
Gliniarz do radia:
- Do wszystkich wozów! Ja śnię!!! Mercedes i BMW prują 200 na godzinę!!!
- No i co w tym dziwnego?
- Za nimi pruje syrenka i jeszcze mruga światłami żeby zjechali na bok!!!

Slawko 30-11-2004 23:05

Przychodzi koles do pani doktor i mówi:
- moglaby pani mi cos dac bo mam erekcje 24 godziny na
dobe
a pani doktor:
- moge panu dac spanie, jedzenie i dwa tysiace zlotych
miesiecznie...

Greg 01-12-2004 16:32

Witam , wlasnie tak zachowuja sie [Only registered and activated users can see links. Click Here To Register...] kiedy spimy :D

goral 02-12-2004 12:32

Baca łapie okazję na drodze, wreszcie udaje mu się złapać przejeżdżającego Mercedesa. Wsiada i jadą, ale po kilku kilometrach jakoś tak nudno się zrobiło, więc baca się pyta:
- A co to panocku, za znacek z psodu?
- To? - mówi kierowca pokazując na znaczek mercedesa - to taki celownik, jak kogoś złapie w ten celownik, to już na pewno trafię.
- Aha.
Po kilku kilometrach patrzą, a tu drogą jedzie jakiś facet na rowerze. Baca mówi:
- A weźcie, panocku, tego cłowieka w ten celownik...
Kierowca skręcił i faktycznie rowerzysta znalazł się "w celowniku", ale ponieważ kierowca nie chciał iść do więzienia, to w ostatniej chwili skręcił, aby nie trafić rowerzysty, chwilę potem baca się odzywa:
- Iiiii, kiepski ten pański celownik, gdybym nie roztworzył drzwi to byśmy go w ogóle nie trafili.

************************************************** ***********

Seryjny morderca ciągnie kobietę do lasu w wiadomym celu. Kobieta krzyczy przerażona:
-Ale ponuro i ciemno w tym lesie! Bardzo się boję!
Na to morderca:
-No, a ja co mam powiedzieć? Będę wracał sam...

************************************************** ***********

Pierwszego dnia szkoły, przed rozpoczęciem lekcji, nauczycielka przedstawia
nowego ucznia amerykańskiej klasie:
- To jest Sakiro Suzuki z Japonii.
Lekcja sie zaczyna. Nauczycielka mowi:
- Dobrze, zobaczymy jak sobie radzicie z historią. Kto mi powie czyje to
słowa: "Dajcie mi wolność albo smierć"?
W klasie cisza jak makiem zasial, tylko Suzuki podnosi rękę i mówi:
"Patrick Henry 1775 W Filadelfii."
- Bardzo dobrze Suzuki. A kto powiedział:
"Państwo to ludzie, ludzie nie
powinni więc ginąć"?
Znowu wstaje Suzuki: "Abraham Lincoln 1863 w Waszyngtonie."
Nauczycielka spogląda na uczniów z wyrzutem i mówi:
- Wstydźcie się. Suzuki jest japończykiem i zna amerykańską historię lepiej
od Was!
W klasie zapadła cisza i nagle słychać czyjś glośny szept:
- Pocałuj mnie w dupę pierprzony japończyku.
- Kto to powiedział? - krzyknęła nauczycielka na co Suzuki podniósł rękę i
bez czekania wyrecytował: "Generał McArthur 1942 w Guadalcanal oraz Lee
Iacocca 1982 na walnym zgromadzeniu w Chryslerze."
W klasie zrobiło sie jeszcze ciszej i tylko dało się usłyszeć cichy szept:
"Rzygać mi się chce..."
- Kto to byl? - wrzasnęła nauczycielka, na co Suzuki szybko odpowiedział:
"George Bush senior do japońskiego premiera Tanaki w 1991 podczas
obiadu."
Jeden z naprawdę już wkurzonych uczniów wstał i powiedział kwaśno:
- Obciągnij mi druta!
Na to nauczycielka zrezygnowanym tonem
- To już koniec. Kto tym razem?
- Bill Clinton do Moniki Levinsky w 1997 roku w Gabinecie Owalnym w Białym
Domu - odparł Suzuki bez drgnienia oka
Na to inny uczeń wstał i krzyknął
- Suzuki to kupa ****a!
Na co Suzuki:
- Valentino Rossi w Rio na Grand-Prix Brazylii w 2002 roku
Klasa już calkowicie popada w histerię, nauczycielka mdleje gdy
otwieraja sie drzwi i wchodzi dyrektor
- Cholera, takiego burdelu to ja jeszcze nie widziałem
Suzuki:
- Leszek Miller do wicepremiera Hausnera na posiedzeniu komisji budżetowej w
Warszawie w 2003 roku.

************************************************** ***********

Jasio wchodzi sobie do łazienki i zauważa mamusie kąpiacą sie....
- Mamo, mamo czy mogę się z tobą kąpać?....
- Nie!! Jasiu nie....
- Mamo bo się rozpłaczę....
- No dobrze Jasiu tylko pamiętaj nie zaglądaj pod piankę...
- Jasiu zdumiony wchodzi do wody i zagląda pod piankę...
- Mamo a co to jest?...
- No synku wiesz to jest szczoteczka...
- Eee tam Tatuś ma lepszą...
- A to dlaczego? - odpowiada mama...
- Bo ma na patyku...
- A skąd wiesz??...
- Widziałem jak sąsiadce zęby czyścił.

************************************************** *********

W łódzkiej karetce pogotowia pacjent odzyskuje przytomność:
- Gdzie ja jestem?
- W karetce.
- A gdzie jedziemy?
- Do zakładu pogrzebowego.
- Ale ja jeszcze nie umarłem!
- A my jeszcze nie dojechaliśmy...

************************************************** **********

Syn pyta ojca:
- Tato, co to jest POLITYKA?
Ojciec odpowiada:
- Zobacz, ja przynoszę pieniądze do domu, więc jestem KAPITALISTĄ, Twoja mama rządzi tymi pieniędzmi, więc jest RZĄDEM, dziadek uważa, żeby wszystko było na swoim miejscu, więc jest ZWIĄZKIEM ZAWODOWYM, nasza pokojówka jest KLASĄ ROBOTNICZĄ, a wszyscy mamy jeden cel, aby się Tobie lepiej wiodło! Ty jesteś LUDEM, a Twój młodszy brat, który leży jeszcze w pieluchach jest PRZYSZŁOŚCIĄ! Zrozumiałeś synku?
Chłopiec zastanawia się i mówi, że musi się z tym wszystkim jeszcze przespać. W nocy budzi chłopca płacz młodszego brata, który narobił w pieluchy i drze się wniebogłosy. A, że chłopiec nie wiedział co ma zrobić, poszedł do pokoju rodziców. W pokoju była tylko mama, ale spała tak mocno, że nie mógł jej dobudzić, więc poszedł do pokoju pokojówki, gdzie akurat zabawiał się z nią ojciec, a dziadek podglądał ich przez okno. Wszyscy byli tak sobą zajęci, że nie zauważyli, że chłopiec jest w pokoju. Malec postanowił więc, że pójdzie spać i o wszystkim zapomni. Rano ojciec pyta go:
- Synku, możesz mi powiedzieć własnymi słowami co to jest POLITYKA
- TAK! - odpowiada syn. - KAPITALIZM wykorzystuje KLASĘ ROBOTNICZĄ, ZWIĄZKI ZAWODOWE się temu przyglądają, podczas gdy RZĄD śpi, LUD jest całkowicie ignorowany, a PRZYSZŁOŚĆ leży w ****ie! TO JEST POLITYKA!

************************************************** **************

Pociąg gwałtownie zahamował i młoda dziewczyna z rozpędem wpada na księdza.
- Przepraszam, tak szybko stanął ....
- Ależ skąd moje dziecko, to jest klucz od plebanii...

************************************************** **************

misiek 03-12-2004 09:28

Nie wiem czy to prawda, ale dla mnie extra :

W Akademiku Medyka w Krakowie ludzie sobie normalnie chlali w pokoju, imprezka, jest gites. W pewnym momencie ktoś już nieźle naprany mówi tak:
"Ej, a ciekawe czy taka żarówka to się do ust zmieści?"

No i nie zastanawiając się długo wsadza sobie do gęby. Zmieściła się, ledwo ledwo, ale siedzi. Ludzie się śmieją, że fajnie itp. W pewnym momęcie koleś zaczyna robić jakieś rozpaczliwe gesty i macha, że nie może wyjąć. Ludzie się z niego śmieją, że niby sobie jaja robi, bo jak włożył to i musi wyjąć!
Gościu widać mocuję się z tą żarówką już dłuższy czas i coraz poważniej to wygląda. Strach w oczasz, szczękościsk z nerwów no i nie wyjmie. Zbić żarówki nie można, bo wiadomo próżnia to mu szkło pocharata całe podniebienie i gardło.
Nie ma rady - "jedziemy do lekarza".
Zadzwonili po taxe, podjechała, wsiadają. Taksówkarz jak gościa zobaczył to się zaczyna śmiać, no bo koleś z żarówką w ryju to niecodzienny widok, ale nic jadą do szpitala i w tym czasie ten drugi koleś opowiada taxówkarzowi co się stało. Gościu też nie wierzy, bo przecież "jak się da włożyć to się też da wyjąć!". No nic.
Dojechali, zapłacili taksiarzowi i do lekarz. Lekarz też się ubrechtał, że czego to te studenty nie wymyślą po pijaku. Obejrzał go i mówi, że niestety trzeba mu "poszerzyć uśmiech" skalpelem. Zoperował, zaszył, koleś wyjął żarówkę.

LUZ. Wracają, wchodzą do pokuju, a tam ... siedzi drugi koleś z żarówką w gębie :)

Nie wierzył, że się nie da wyjąć :) Jak zobaczył tego ze szwami to odrazu mina mu zrzedła. No to nic, jadą do tego samego szpitala z gościem. Zabrał ich jakiś inny taksówkarz.
Dojeżdzają, a tu lekarz jak ich zobaczył to mało się nie poryczał ze śmiechu. Odsłania parawan, a tam siedzi... taksówkarz nr. 1 z ŻARÓWKĄ W USTACH.

***

CYBERSEKS
Czy kiedykolwiek przeżyliście coś równie namiętnego???

Frank1909: Cześć słodziutka. Jak wyglądasz?

Barbie4u: Mam 177 cm, 27 lat i waże 57 kg. Mam na sobie czerwoną, jedwabną bluzkę, spódniczkę mini i buty na wysokim obcasie. A jak Ty wyglądasz?

Frank1909: Mam 39 lat, 172cm i waże ok 120 kg. Noszę okulary. Właśnie siedzę w dresie i T-shirt-cie z Geant-a

Barbie4u: Chce Cię!!! Zróbmy to teraz. Kochajmy się!

Frank1909: OK!

Barbie4u: Jesteśmy w mojej sypialni. W tle gra cicho romantyczna muzyczka. Na stoliku nocnym pali się świeca. Patrzę Ci w oczy i się uśmiecham. Obejmuję Cię i całuję w usta. Moje dłonie, głaszcząc Twoje ciało, przesuwają się coraz niżej. Delikatnie zaczynam masować Twoją męskość.

Frank1909: Zasycha mi w ustach. Zaczynma się pocić.

Barbie4u: Zdejmuję Ci powoli T-shirt i całuję Twoją nagą klatę.

Frank1909: Zaczynam rozpinać Twoją bluzkę. Moje dłonie drżą.

Barbie4u: Cicho jęknąłam.

Frank1909: Twoja bluzka jest już rozpięta i ja ją zdejmuję.

Barbie4u: Odchylam moją głowę namiętnie do tyłu. Pocieram Twoją męskość coraz szybciej.

Frank1909: Moja dłoń ześlizguje się i nie chcący rozrywam Twoją bluzkę. Przykro mi.

Barbie4u: W porządku - nie była zbyt droga.

Frank1909: Zapłacę za nią.

Barbie4u: Nie przejmuj się tym. Mam na sobie czarny, seksowny stanik. Oddycham coraz głośniej a moja miękka pierś porusza się w górę i w dół.

Frank1909: Próbuję otworzyć zapięcie przy Twoim staniku. Coś się gdzieś zahaczyło. Masz nożyczki?

Barbie4u: Biorę Twoją dłoń i całuję ją czule. Sięgam do tyłu i rozpinam stanik, który spada na łóżko. Moje piersi są nagie, a sutki sterczą podniecone czekając na Ciebie.

Frank1909: Jak Ty to zrobiłaś??? Podnoszę stanik i badawczo przyglądam się zapięciu.

Barbie4u: Upadam plecami na łóżko. Chcę poczuć Twój język na całym moim ciele!

Frank1909: Upuszczam stanik. Liżę Twoje, ... Twoje cycuszki. Są taki słodkie.

Barbie4u: Moje palce przeczesują Twoje włosy i pieszczą ucho.

Frank1909: Nagle muszę kichnąć. Twoja pierś cała pokryta jest śliną i czymś jeszcze.

Barbie4u: CO???

Frank1909: Na prawdę bardzo mi przykro!

Barbie4u: Wycieram się do sucha tym, co zostało z mojej bluzki.

Frank1909: Biorę od Ciebie brudną bluzkę i odrzucam ją do tyłu.

Barbie4u: OK. Teraz zdejmuję Twoje spodnie i pocieram Twojego członka.

Frank1909: Jęczę jak kobieta - Twoje dłonie są takie zimne. Ahhh....

Barbie4u: Zdejmuję miniówkę, a potem majteczki.

Frank1909: Mój język dotyka Twojego uda. Potem wchodzi głębiej i znów wychodzi. Ohhh... poczekaj minutkę!

Barbie4u: Co się stało?

Frank1909: Połknąłem Twój włos łonowy. Musze odkaszlnąć.

Barbie4u: Wszystko z Tobą w porządku?

Frank1909: Zaraz sobie wykaszlę płuca na zewnątrz! Moja twarz staje się cała czerwona!

Barbie4u: Mogę jakoś pomóc?

Frank1909: Biegnę szybko do kuchni i przeszukuję lodówkę. Gdzie trzymasz szklanki?

Barbie4u: U góry, całkiem po prawej stronie.

Frank1909: Wypijam szklankę wody. Od razu mi lepiej..

Barbie4u: Wracaj z powrotem do łóżka!

Frank1909: Tylko umyję szybko szklankę.

Barbie4u: Jestem całkiem rozpalona i czekam na Ciebie.

Frank1909: Właśnie suszę szklankę. A teraz wkładam ją z powrotem do szafki i wracam szybko do sypialni. Czekaj, czekaj - tu jest tak ciemno. Gdzie wlasciwie jest sypialnia?

Barbie4u: Ostatnie drzwi po lewej na końcu korytarza.

Frank1909: Znalazłem!

Barbie4u: Wreszcie. Zdejmuję Ci teraz spodnie. Cicho pojękuję. Chcę Ciebie!!!

Frank1909: Ja też!

Barbie4u: Jesteś już nagi. Całujemy się namiętnie. Nasze nagie ciała stykają się.

Frank1909: Wgniatsz mi moje okulary w twarz!

Barbie4u: Zdejmij okulary skarbie.

Frank1909: OK, ale bez okularów widzę bardzo źle. Zdejmuję je i kładę na stoliku.

Barbie4u: Wyginam się nad łóżkiem. Daj mi to!!!

Frank1909: Musze pilnie się wysikać. Prawie ślepy wymacuję sobie drogę do toalety.

Barbie4u: Wracaj szybko mój Ty wielki misiaku!

Frank1909: Znalazłem ubikację. Jest ciemno - dotykam toalety.

Barbie4u: Czekam z niecierpliwością na Twój powrót!

Frank1909: OK - jestem gotowy. Szukam spłuczki, ale jej nie znajduję. Uhhh-Ohhhh!!!

Barbie4u: Co się znów stało??

Frank1909: Przez pomyłkę nasikałem do twojego kosza z rzeczami do prania. Na prawdę strasznie mi przykro z tego powodu. Poczekaj - prawie ślepy wracam do sypialni.

Barbie4u: Mmmmmmm, no dobra, chodź już.

Frank1909: Ok, jestem całkowicie gotowy. Wsadzam mój... eeh... mojego Wacka..... w Twoją..... no wiesz już w co,......

Barbie4u: Tak! Zrób to! Zrób to!

Frank1909: O kurczę. przypadkiem przewróciłem stopą świecę. Zapaliła się zasłona!

Barbie4u: wylogowana

VIKI 06-12-2004 10:10

:D Zlapal kolo zlota rybke a ona do niego standardowo z 3 zyczeniami. Koles mowi:
- Ja chcee tylko jedno zebym we wszystko wygrywal
- nie ma sprawy mowi rybka. Sprobuj i bedzie.
Pedzi koles do kiosku kupuje los i trafia wycieczke do Indii. Pojechal spotkal piekna Indyjke zakochal sie, wzieli slub no i wiadomo noc poslubna. Budzi sie gosc rano patrzy a jego ukochana ma kropke na czole.
Zaczal drapac i ..................................wygral forda. :twisted:

Idzie dwóch policjantów na patrolu nagle podjeżdża zagraniczny samochód z cudzoziemcami, opuszcza się szyba po czym uprzejmy kierowca pyta o drogę.
Nagle jeden z policjantów staje na baczność, salutuje po czym odpowiada
- panie generale proszę jechać prosto, potem w prawo, prosto i jeszcze raz w prawo.
Turysta podziekował po czym odjechał.
Drugi policjant patrzy z podziwiem i pyta kolegę:
- po czym poznałeś, że to był generał
Kolega odpowiada:
- jakiś Ty głupi Janek przecież było napisane na samochodzie "General Motors"

Idzie koles wzdluz jeziora, patrzy a tu zlota rybka sie mota na brzegu. Wrzxucil ja do wody a ona sie wychyla i mowi:
- Jestes spoko koles to spelnie Twoje trzy zyczenia
- Ale ja niczego nie chce - mowi koles
- Jak to nie ? Kasiory Ci dam i le chcesz - wali rybka
- Ale ja mam tyle kasy ze jej policzyc nie moge
- To samochod jaki chcesz - probuje rybka
- Daj spokoj samochody zmieniam co tydzien - mowi kolo
- To kobitki Ci dam jakie chcesz
- Nie trzeba kobitki mam jakie chce
- To samolot Ci dam - mowi rybka
a koles na to
- A myslisz ze proboszczowi to tak wypada? :0

goral 07-12-2004 09:48

Do pracy przy hodowli zwierząt zgłasza się pewien facet. Dyrektor hodowli pyta go co potrafi.
- Może zainteresuje pana fakt - odpowiada interesant - że rozumiem mowę zwierząt.
- Taa? - pyta zdziwiony dyrektor - to chodzmy do krowek, zobaczymy co pan potrafi.
Wchodza do krowek a tu krasula "Muuuu!"
- Co ona powiedziała?
- Że daje 10 litrów mleka a wy wpisujecie tylko 4.
- O kurde! Ale chodźmy do świnek.
Wchodzą do świnek a tu "Chron, chron!"
- A ta co powiedziała?
- Ze daje 5 prosiąt a wy wpisujecie 3.
- O ja pier... Chodźmy jeszcze do baranów.
W drodze przez podwórko mijają kozę a ta "Meeeee!"
- Pan jej nie słucha - szybko mówi dyrektor - to było dawno i byłem wtedy pijany...

goral 07-12-2004 10:03

Jedzie sobie ksiądz samochodem. Zatrzymują go dwaj policjanci:
- Dokumenty, proszę!
Ksiądz im daje dokumenty.
- Proszę otworzyć bagażnik!
Ksiądz otwiera.
- Co ksiądz wozi?
- Boiler do zakrystii.
- Hmm.. Niech Ksiądz jedzie.
Po chwili, policjant pyta się kolegę:
- Ty! co to jest boiler do zakrystii?
A drugi:
- Nie wiem, to ty chodziłeś 2 lata na religię.


Ksiądz i siostra zakonna wracają z konwencji kiedy nagle nawala im samochód. Ponieważ awaria jest poważna, zdani oni są na nocowanie w przydrożnym hotelu. Jedyny hotel w okolicy ma wolny tylko jeden pokój, wiec powstaje mały problem.
KSIĄDZ: Siostro, wydaje mi się ze w obecnym przypadku Pan nie będzie miał nam za złe jeśli spędzimy noc w tym samym pokoju. Ja prześpię się na podłodze, siostra weźmie łóżko...
SIOSTRA: Myślę że to będzie w porządku...
Wiec jak ustalili tak i zrobili. Po 10 minutach....
SIOSTRA: Ojcze jest mi strasznie zimno....
KSIĄDZ: Dobrze, podam Siostrze koc z szafy...
10 minut później...
SIOSTRA: Ojcze, nadal mi strasznie zimno....
KSIĄDZ: No dobrze, podam Siostrze następny koc...
Po kolejnych 10 minutach...
SIOSTRA: Ojcze, nadal mi strasznie zimno. Nie sądzę aby w tym wypadku Pan miał nam za złe abyśmy zachowali się jak mąż i żona w tą jedyną noc...
KSIĄDZ: Masz rację..... wstawaj i sama weź sobie ten cholerny koc.


Do przedziału wagonu kolejowego wchodzą trzy osoby: kobieta, młody mężczyzna i ksiądz. Zaczyna się długa podroż, wiec aby skrócić czas wszyscy wyjmują gazety, traf chciał, ze takie same i zaczynają rozwiązywać krzyżówkę W pewnej chwili odzywa się kobieta:
- Czy któryś z panów może wie, co to może być: 7 pionowo, cześć ciała kobiety, na piec liter, pierwsza "p", ostatnia "a".
- Pięta - odpowiada chłopak.
- Eeee... czy ktoś z państwa ma gumkę? - pyta ksiądz.


- Ktoś mi ukradł rower - skarży się księdzu inny ksiądz.
- Wiem jak go możesz odzyskać. Jutro w czasie mszy wymień dziesięć przykazań, kiedy dojdziesz do "nie kradnij" jeden z parafian na pewno się zaczerwieni.
Kiedy w poniedziałek pastor spotkał się z xiędzem i spytał:
- Czy wyjaśniła się sprawa z rowerem?
- Tak, zrobiłem jak mi poradziłeś, a kiedy doszedłem do "nie cudzołóż", przypomniałem sobie, gdzie go postawiłem...

misiek 07-12-2004 10:13

Faceci sa super - z forum kobiet
 
- Facet zaprosił mnie do kina i w połowie drogi pyta mnie:
"A stać Cię na bilet?"

***

- Nie umyłem zębów po kebabie z sosem czosnkowym, bo się strasznie śpieszyłem do ciebie...

***

- W skrócie: "Kocham Cię, ale mogę Ci ofiarować tylko siebie, bo mam żonę i dziecko.

***

- Mój mąż: "Nie mogę cię podwieźć do pracy, bo obiecałem koleżance z pracy, że ją podrzucę..."

***

- Od chłopaka, z którym się spotykałam: Próbując mu kiedyś powiedzieć, że mi na nim zależy odpowiedział :
"No ale o co Ci chodzi".

***

- Zawsze nosze sukienki i wydekoltowane bluzki A usłyszałam ze ubieram się aseksualnie i niekobieco.

***

- Mój ex - nie mieszkający w moim mieście, ale w nim studiujący: Tekst po zakończeniu sesji - wcześniej uczył się do egzaminów. Bite dwa tygodnie w ogóle się nie widzieliśmy.
"Jadę do domu, bo tu mnie nic nie trzyma. Nie mam tu co robić, po co tu będę siedział?"

***

- Siedzimy sobie w pubie i się pytam chłopaka co tak ogólnie o mnie myśli. Jaka jestem osoba i w ogóle...A on:
Wiesz nie jesteś taka zajebista że wymiękam przy tobie, ale jesteś moja najlepsza przyjaciółką, o wszystkim ci można powiedzieć. Kocham Cię!

***

- O stosunku : Jak będziesz chciała znowu przeczyścić komin zadzwoń.

***

- Mój, to już rekord pobił... Po pól roku chodzenia okazało się ze nawet nie wie jak mam na nazwisko!!!
Na zaproszeniu na wesele brata podał inne, które podobno kiedyś tam usłyszał od kumpla.

***

- Na moje pytanie (poważne, do dyskusji), dlaczego ciągle gapi się w Pamelę, mój facet
odpowiedział:
"Wiesz, to jest tak, jak się ma malucha a chciałoby się mieć mercedesa. Jak się nie ma, co
się lubi, to się lubi co się ma."

***

- Po tym jak nakryłam go na zdradzie, gdy minęło 3 miesiące od zerwania, napisał mi smsa z textem:
"Misiaczku co z nami?"

Kolejny sms od tego samego palanta:
"Tamta panna była szmata, ona tylko leciała na samochód" (dodam ze on jeździł wówczas
rozklekotanym maluchem!)

***

- Na pytanie co robimy na Walentynki? - Będziemy się walić!!!!

***

- A mój na widok przechodzącej obok nas na ulicy super laski (kosmicznie pięknej - sama muszę przyznać) powiedział :
"Wiesz w sumie to się cieszę że nie mam ładnej dziewczyny"

misiek 08-12-2004 13:37

no mozna powiedziec ze bedac w pracy trafilem na te texty facetow. moj faworyt to
"Wiesz w sumie to się cieszę że nie mam ładnej dziewczyny"
i
"No ale o co Ci chodzi".

a to na dokładke :)

Ktoś zapukał do burdelu. Burdel-mama otworzyła drzwi i zobaczyła raczej schludnego, dobrze ubranego i w średnim wieku mężczyznę.
- W czym mogę pomóc? - spytała. - Chcę się widzieć z Natalką! - odparł gość.
- Proszę pana, Natalka jest jedną z najdroższych panienek. Być może jakaś inna...
- Nie! Muszę zobaczyć Natalkę! - zażądał gość.
Natalka podeszła do niego i powiadomiła go, że żąda 1000 dolarów za wizytę.
Mężczyzna bez wahania sięgnął do kieszeni i podał jej dziesięć 100 dolarowych banknotów. Oboje poszli do pokoju na górę, na godzinkę...
Następnej nocy przyszedł znowu i zażądał Natalki.
Natalka wyjaśniła mu, że bardzo rzadko zdarza się tutaj, żeby ktoś wracał drugą noc z rzędu.... i że nie może dać mu zniżki.
Stawka pozostała ta sama, 1000 dolarów.Mężczyzna znowu wręczył jej gotówkę i znowu poszli na pięterko...
Kiedy przyszedł następnej nocy, nikt nie mógł uwierzyć. I znowu wręczył Natalce gotówkę i znowu poszli na pięterko...
Kiedy minęła godzina Natalka spytała go:
- Skąd jesteś? Nikt wcześniej nie żądał moich usług trzy noce z rzędu...
- Z Filadelfii... - odparł mężczyzna.
- Naprawdę!? Mam tam rodzinę...- odrzekła.
- Tak,wiem... - odparł mężczyzna. Twój ojciec umarł, a ja jestem adwokatem twojej siostry. Ona prosiła mnie, żebym Ci przekazał twoje 3000 dolarów spadku...

Morał z tej historyjki:
Trzy rzeczy są w życiu pewne:
1. Śmierć
2. Podatki
3. Wydymanie przez adwokata

***

Spotyka się dwóch Argentyńczyków na ulicy.
- Się masz? Co słychać?
- W porządku, jak zwykle. Wiesz, ostatnio posuwałem jedną panienkę. Byłem w tym taki dobry, że Chrystus z krucyfiksu nad moim łóżkiem oderwał ręce od krzyża i zaczął mi bić brawo...
- To jeszcze nic. Ja mam nad łóżkiem Ostatnią Wieczerzę...
- I co, też ci bili brawo?
- Nie, zrobili falę!


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 22:02.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Tłumaczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
części do Fordów - tarcze i klocki EBC
Regeneracja wtryskiwaczy - Regeneracja wtryskiwaczy benzynowych
Regeneracja turbosprężarek - Regeneracja czyszczenie filtrów DPF FAP
serwis komputerowy Białystok - naprawa laptopów


User Alert System provided by Advanced User Tagging (Lite) - vBulletin Mods & Addons Copyright © 2024 DragonByte Technologies Ltd.