[groch]

Witam wszystkich forumowiczów.
Dwa dni temu wpadłem do dziury pełnej wody. Moje mondeo zgasło po ok. 200 m. Próbowałem go odpalić, odpalał na ok 10 s zaczynał nie równo pracować i gasł. Po takich paru próbach postanowiłem go scholerować do domu mimo, że to automat ale do domu miałem ok 1 km. Na drugi dzień sprawdziłem czy filtr powietrze nie jest mokry okazało się, ze był wilgotny ale wody w dolocie powietrza nie było. Więc zakładam, że nie dostało się woda do cylindrów. Podjąłem kolejną probe odpalenia auta po wysuszeniu, na wszelki wypadek filtra powietrza. Po chodził ok 2 min i zgasł. Każda kolejna próba odpalenia kończyła się zgaśnięciem po ok 10 s.
Dziś po pracy sprawdziłem wszystkie węże czy są po podpinane, bo zacząłem podejrzewać, ze może coś spadło w tej kałuży. Po dociskałem wtyczki elektroniki odpaliłem auto i odpalił ale po dodaniu gazu gasł więc postanowiłem go zostawić na wolnych obrotach i tak se chodził przez ok 30 min. Po tym czasie dodałem mu gazu i oczywiście zgasł. I znowu w punkcie wyjścia odpala na 10 s i gaśnie.
Moje diagnoza:

1. Zalane cylindry - odrzuciłem bo pali nie dymi więc wątpię, ze woda się dostała - pokrzywiło by wał.
2. Rozszczelniony układ turbo - intercooler - odrzuciłem wszystko sprawdziłem nie wygląda na to, by się gdzieś rozłączył.
3. Pompa paliwa - odrzuciłem bo dziś chodził prze ok 30 min.
4. Czujnik wału korbowego - nie wiem jak to sprawdzić
5. Wtryski ???

Wydaje mi się, ze w tej kałuż coś się wypięło ale co nie wiem czego szukać proszę pomóżcie.


Już sam nie wiem co to może być.


PS. Nie wiem czy to jest ważne ale tankuje paliwo bio. Auto ma przejechane 200 tyś. Kupiłem go niedawno, stan oceniam na dobry.
Trochę się poci z góry ale bardzo mało.