[Acia]

Hej kochani. Generalnie sprawa halloween pod maską się wyjaśniła ale to był istny cyrk na kółkach.
Więc tak wymieniliśmy świece, wymieniliśmy filtr został do wymiany pasek klimy i pasek klinowy wraz z rolka.
Podjechałam do mechanika który wymienił mi oba paski i rolkę ale niestety musiał mnie zmartwić bo wycie było nadal.
I tak dobrze ze wymieniłam bo może nie były w złym stanie ale niedługo czekałaby mnie wymiana więc no.
Dał mi namiar na mechanika który nie ma za bardzo czasu (dopiero w styczniu) ale powiedzial że mam podjechać on posłucha.
Pojechałam jakieś 800 m zajechałam do niego on mówi że możliwe że rozrząd ale coś raczej mu to na rozrząd nie pasuje, sprawdził czy nie mam lewego powietrza nigdzie - nie było. Mówi że musiałabym zostawić samochód ale jak pisałam wyżej dopiero w styczniu.
Chciałam odjechać a tu nagle Aku jest całkiem padnięte i nie jestem w stanie odpalić auta.
Podjechałam z wujkiem z naładowanym akumulatorem. Odpaliłam samochód wycie dalej było i teraz najlepsze
Jak jechałam to po 30 metrach zapaliła się lampka akumulatora - brak ładowania i uwaga nagle wycie całkowicie ustało. Normalnie jakbym elektryka miała. Myślę że sprawa się wyjaśniła. Alternator dawał znak prawdopodobnie uszkodzonego łozyska czy tam rolki stąd było te wycie no a jak całkiem przestał działać to już nie miało co wyć �� jakoś dojechałam pod blok jeśli chodzi o obroty to 3 mechaników mówi że wystarczy adaptacja. Dodatkowe obroty dawały alternatorów nieźle w tyłek ale... Na razie sprawa alternatora jest najważniejsza.