View Single Post
Stary 18-01-2011, 21:13   #16
Kubulsen
ford::average
 
Zarejestrowany: 10-04-2008
Skąd: Tarnobrzeg
Model: Mondeo Mk III GHIA, Kuga 2019
Silnik: benzyna 2,0 + LPG, 1,5 Ecoboost 150 KM
Rocznik: 2004, 2019
Postów: 83
Domyślnie Odp: Awaria silnika 2,0 TDCI dzien po zakupie auta.

Od strony prawnej to wcale nie jestem takim optymistą jak Ciborowski1. Twoja sytuacja to splot pewnych okoliczności tworzących pewien stan faktyczny. W polskim prawie wprawdzie istnieje zasada odpowiedzialności sprzedawcy za wady fizyczne i prawne rzeczy lecz jest ona obostrzona licznymi ograniczeniami odnoszącymi się do nierzadko konkretnych sytuacji faktycznych, a czego bogatą analizę zawiera orzecznictwo sądów powszechnych. Nie zawsze a wręcz bardzo rzadko poprzedni sprzedawca jest w takiej sytuacji odpowiedzialny. Przede wszystkim obowiązuje prosta i jakże treściwa zasada "widziały gały co brały". W sytuacji umów konsumenckich (zawieranych z podmiotami profesjonalnymi np. handlarzami) nie jest ona restrykcyjnie przestrzegana, lecz zasadniczo, ciężko jest na kogoś zrzucić odpowiedzialność w sytuacji gdy miało się większe lub mniejsze rozeznanie o występującej wadzie. Zasada ta ma z resztą szczególne znaczenie przy zakupie rzeczy używanych.
W twoim przypadku sytuacja jest o tyle skomplikowana, że ty wiedziałeś, iż auto ma nie do końca sprawny silnik (rzeczone wtryski) zatem powinieneś był liczyć się z awarią, z kolei z drugiej strony możesz bronić się tym, że sprzedawca świadomie zataił przed tobą zaawansowanie tego procesu destrukcji silnika. Tak czy siak będziesz musiał to mu wykazać. W końcu on może twierdzić, iż przez te 330 km tak żeś piłował silnik, że go zarżnąłeś. Sprawa trudna i skomplikowana. Na 100 % nie obejdzie się bez kosztownej opinii biegłego i to być może nie jednej. Jak nie czujesz się na siłach - polecam adwokata, no chyba że będziesz miał szczęście i trafisz na poczciwca którego ruszy sumienie i odda ci część kosztów naprawy dobrowolnie. Choć szczerze mówiąc, ja gdybym był na miejscu tego sprzedawcy i rzeczywiście nie miał pojęcia w jakim stanie znajduje się auto w chwili sprzedaży (a przecież nie musiał mieć, być może nie był profesjonalistą w tej dziedzinie od których to zwyczajowo wymagana jest większa staranność) to twoje roszczenia zbyłbym wzruszeniem ramion. Zatem albo to było oszustwo, albo miałeś pecha. Tak czy siak wykazanie tegoż pierwszego będzie cię kosztować mnóstwo czasu i pieniędzy. Generalnie przed wizytą u prawnika a wcześniej u sprzedawcy polecam zapoznanie się z art. od 556 do 568 Kodeksu Cywilnego.
Powyższe wywody są bardzo ogólne gdyż na chwilę obecną nie do końca wiadomo, co spowodowało awarię silnika, czy tej awarii dałoby się uniknąć, lub odwlec w czasie, jakie było prawdopodobieństwo jej zaistnienia i czy było ono znane sprzedającemu, a jeśli nie to czy sprzedający w danych okolicznościach faktycznych winien był mieć świadomość powstania lub istnienia takiej wady.
Co do anulowania umowy - musiałbyś wykazać, iż działałeś w błędzie lub w ramach podstępu ze strony sprzedawcy (art. 82-88 KC).
Kubulsen jest offline   Odpowiedź z Cytatem