nietrzymanie obrotów na zimnym
Panowie na wstępie pragnę uprzedzić - wchodzicie tu i myślicie następny taki temat... Otóż przejrzałem już wszystko co zostało napisane tutaj i w chyba całym internecie.
Problem polega na gaśnięciu zimnego silnika. Przyszły zimniejsze dni, wsiadam odpalam samochód, ładnie wchodzi na ssanie ponad 1 tysiąc obrotów, jak tylko przegazuję samochód, albo pochodzi kilkanaście sekund na wolnych, nagle obroty zaczynają gwałtownie spadać aż silnik gaśnie całkowicie.
Co różni mój problem od inncych bardzo podobnych często poruszanych? Nie mam problemu z odpalaniem, nie mam problemu z obrotami jak już silnik złapie temperaturkę niedużą nawet. Silnik nie gaśnie przy hamowaniu. Przykładowo jak silnik jest jeszcze zimny, dojeżdżam do skrzyżowania powoli obroty cały czas utrzymują się lekko ponad 1K i silnik nie gaśnie. Dopiero jak stanę całkowicie coś go przydusza i muszę gazować.
Silnik reaguje podczas przygasania na pedał gazu, a więc mogę go podtrzymać "przy życiu" wciskając lekko pedał, albo gazując co chwilę.
Ogólnie sytuacja znika kompletnie jak tylko samochód przełącza się na gaz. Sprawdzałem czy na ciepłym na benzynie też się tak zachowuje - nie gaśnie.
Wymieniona pompa paliwa + filtr, wtryski przeczyszczone czarnym STP(100km tylko na benzynie z zalanym specyfikiem).
Co robić? Gdzie szukać, żeby nie wymieniać wszystkiego po kolei? Tyle ile wiem pozwala mi wyeliminować czujnik temperatury, który raczej działa dobrze skoro silnik zimny wchodzi na ssanie...
Krokowy także raczej odpaa skoro ciepłu silnik pracuje dobrze...
Całą zimę ostatnią tak przejeździłem, jak się zrobiło cieplej problem zniknął całkowicie i pojawił się w ostatnich dniach znów. Od tamtego czasu zrobiłem 12 tysięcy km, z silnikiem nie było problemów, nie bierze oleju, jest żwawy, na liczniku 250 tysi
|